69

J 1

Ewangelia według Jana już od pierwszego wersetu różni się od pozostałych. „Na początku było Słowo” – to nie relacja historyczna, ale wyjście od stwierdzenia fundamentalnej prawdy teologicznej. Już na początku Jan wyjawia tajemnicę Bożego planu względem ludzkości oraz roli Jezusa w tym planie. Nie ma tu tajemnicy mesjańskiej, lecz od razu Jezus ukazany jest jako Mesjasz, Syn Boży i Odkupiciel świata. Trzej poprzedni ewangeliści – zwani synoptykami – koncentrują się na czynach lub słowach Jezusa, relacjonując je, opisując i tworząc pewną narrację, wraz z punktem kulminacyjnym, którym jest męka i zmartwychwstanie. Ostatni ewangelista, który spisał swoje dzieło, gdy istniały już i znane były poprzednie ewangelie, nie musiał relacjonować wszystkich faktów, dlatego mniej interesowała go narracja, a bardziej – wyjaśnienie tajemnicy Jezusa. Jeśli więc poprzednie ewangelie posuwały się naprzód, jak opowiadanie, ewangelia Jana idzie w głąb.

Nie ma pewności co do dokładnej daty spisania ewangelii Jana. Z pewnością jest ona oparta na tradycji przekazanej przez umiłowanego apostoła, Jana, ale niewykluczone, że tradycję tę spisali uczniowie Jana. Tradycję wiążącą tę ewangelię z osobą Jana potwierdza św. Ireneusz (+202), istnieje także zachowany papirus z fragmentem tekstu Jana pochodzący z ok. 130 r. Ewangelia ta musiała więc być spisana najpóźniej na przełomie I i II w. Powstała w środowisku judeo-hellenistycznym w Azji Mniejszej (Żydzi mieszkający wśród pogan). Choć zawiera najgłębszą teologię spośród wszystkich ewangelii, spisana jest najprostszym językiem – zasób jej słownictwa obejmuje zaledwie ok. 2000 słów!

Sercem teologii Janowej jest jedno słowo: objawienie. Jezus jest tym, który objawia nam Ojca oraz tym, który wysyła Ducha Świętego, aby ten doprowadził nas do poznania pełnej prawdy. Prawda ma moc wyzwalającą z niewoli grzechu i z ciemności. Ciemność – to stan oddalenia od Boga. Światłość – to atrybut samego Boga oraz dobro, które rozlewa się na wszystkich, którzy się do Niego zbliżają. Te kluczowe pojęcia obecne są już w pierwszym rozdziale i rozwinięte zostają w kolejnych. Nie znaczy to, że ewangelia Jana w ogóle nie relacjonuje wydarzeń, ale że wydarzenia są przede wszystkim ilustracją prawd teologicznych. Znaczna część tych wydarzeń to spotkania z różnymi ludźmi, którym Jezus otwiera oczy i stawia wobec wyboru: uznać Jezusa za Mesjasza i przyjąć Jego moc, albo odrzucić Go i zostać w ciemności. Takimi wydarzeniami są spotkania z Janem Chrzcicielem, pierwszymi uczniami, z Nikodemem, z Samarytanką, z niewidomym od urodzenia, z cudzołożnicą, z Łazarzem i jego siostrami. Z drugiej strony Jezus nieustannie spotyka się z niedowiarstwem swoich rodaków. Może się wydawać zastanawiające, dlaczego Jan – Żyd pisze o Jezusie – Żydzie przeciwstawiając go „Żydom”. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że ewangelia ta była spisana już po synodzie rabinów w Jamne (ok. 90 r.), na którym oficjalni przywódcy religijni Żydów odrzucili Mesjasza i wykluczyli wszystkich chrześcijan z grona Żydów (w sensie religijnym), łatwo zrozumieć, że „Żydzi” u Jana mają znaczenie religijne, a nie narodowościowe.

1.     Przeczytaj uważnie pierwszy werset. Czy „słowo” (gr.: logos) Boga jest – tak jak słowo ludzkie – tylko produktem, czymś oddzielnym od Boga? Co może znaczyć określenie, że ktoś jest słowem? Albo że słowo jest kimś? A jeśli ktoś jest słowem, to czy jego naturą jest ukrycie, czy też objawienie? (por. Mk 13,31)

2.     Co jest początkiem życia w ogóle? (w. 3-4). A co jest początkiem naprawy życia duchowego? (J 8,12 i J 12,45-46).

3.     Czy Bóg odmawia komuś swojego światła (tzn. objawienia samego siebie)? (w. 9). Dlaczego więc niektórzy ludzie nie znają Boga? (w. 11-12).

4.     Pomyśl nad znaczeniem słów: „słowo stało się ciałem”. Czy dostrzegasz paradoks tegp sformułowania? W jaki sposób nieogarniony Bóg-Słowo stał się ciałem, ograniczonym czasem i przestrzenią? To, co Jan wyraża w języku teologii, inni ewangeliści opisali w języku narracji: por. Łk 1,30-33.

5.     Czy Jezus był założycielem religii, podobnie jak Mojżesz? Po co więc przyszedł Jezus? (w. 17-18).

6.     Przypomnij sobie, jaki był początek działalności publicznej Jezusa według Marka (Mk 1,9-11). Zobacz, jak Jan rozszerza w tym miejscu opowieść Marka, aby uzmysłowić ważne prawdy o Jezusie. W jaki sposób Jan poznał, że Jezus jest tym, na którego czekał? (w. 32)

7.     Kolejne spotkania rozpoczynają się od „nazajutrz” – raczej nie chodzi tu o ścisłą kolejność dzień po dniu, ale raczej trzeba to rozumieć w sensie „w jednym z następnych dni” (tak też jest w przekładzie łacińskim: „altera die”). Jakie wydarzenia pomija tu Jan, aby od razu pokazać kolejne ważne spotkanie Jezusa? (por. Mk 1,12-13). Czy kolejność wydarzeń opisywana przez Jana zgadza się z kolejnością Marka? (por. J 1,37-43 – Mk 1,14-20). Wynika z tego, że dwaj Apostołowie byli najpierw uczniami Jana Chrzciciela i powędrowali za Jezusem w kierunku Galilei oraz że zanim Jezus wezwał Andrzeja i Szymona do porzucenia swych łodzi, spotkał się już z nimi w drodze znad Betanii nad Jordanem do Galilei. Spróbuj napisać sobie kolejne wydarzenia związane z powołaniem pierwszych uczniów na podstawie J 1,35-51; Mk 1,16-30 oraz Mt 4,12-22). Podpowiedź: w tekście Jana jest mowa o Andrzeju i drugim uczniu – możemy się domyślić, że tym drugim był sam ewangelista, Jan (stąd też zaraz po powołaniu Andrzeja i jego brata - Szymona Jezus powołuje Jana i jego brata - Jakuba).

70

J 2

Ewangelia Jana nie zachowuje ciągłości narracji, tak więc „trzeci dzień” z początku tego rozdziału nie oznacza raczej trzeciego dnia po kolei (zwróć uwagę na miejsca: od Betanii nad Jordanem do Kany jest ok. 150 km w prostej linii, czyli co najmniej 3 dni drogi), ale trzecią ważną scenę, ujawniającą tożsamość Jezusa.

Podobnie drugie wydarzenie – wizyta w świątyni jerozolimskiej – niekoniecznie musiało nastąpić bezpośrednio po znaku w Kanie Galilejskiej. Jest bardzo prawdopodobne, że Jan odnosi się tu do wydarzenia z samego końca okresu działalności publicznej Jezusa (por. Mt 21,12-17). Wypędzenie przekupniów ze świątyni sprowokowało natychmiastową reakcję faryzeuszy i władz świątyni (por. Mk 11,15-18), o której nie wspomina Jan w tym miejscu. Widać więc, że Jan ukazuje wydarzenia w takiej kolejności, aby czytelnik mógł lepiej zrozumieć sens działalności i słów Jezusa, a nie w ścisłej kolejności chronologicznej. Cud w Kanie Galilejskiej i mowa w świątyni jerozolimskiej to klamra spinająca całą działalność Jezusa – początek i koniec tej działalności. Objawienie Jezusa dokonuje się poprzez znaki, a każdy znak wyjaśniony jest przez słowo.

Pierwszy znak – zamiana wody w wino – może się wydawać jedynie grzecznością wyświadczoną gospodarzowi. Czym jest dla Boga – stwórcy całej natury – taki drobiazg, jak zamiana jednej substancji w drugą? Ale dla Jezusa głównym celem cudów, które czyni, nie nie jest zaradzenie jakiejś ludzkiej potrzebie. Dlatego dość twarde słowa zwrócone do Maryi – „czy to moja lub twoja sprawa?” i pytanie retoryczne „czy nie nadeszła godzina moja?” Sens tego pytania jest teologiczny: czy jest już czas objawić się światu? Z faktu, że Jezus zdecydował się dokonać cudu wynika, że odpowiedź na to pytanie była twierdząca. Zamiana wody w wino nie była więc przede wszystkim przysługą dla gospodarza weselnego, ale ujawnieniem się Jezusa – i tak też odczytali to Jego uczniowie (por. J 2,11).

Słowo „godzina” (a zwłaszcza „godzina Jezusa”) ma u Jana szczególny sens. Poprzez to sformułowanie pragnie zwrócić uwagę czytelnika na różnicę między ludzkim czasem a Bożym. Por. J 4,23; J 7,30; J 12,23-27; J 13,1; J 17,1. „Godzina” z tych cytatów to moment objawienia się chwały Bożej w doczesnym świecie, czyli szczególny moment, w którym dwa światy: Boża wieczność i ludzka doczesność splatają się ze sobą.

Zamiana wody w wino związana jest z pewną symboliką: 6 stągwi używanych do żydowskich oczyszczeń, uczta weselna, niedoskonałość wina naturalnego i doskonałość wina danego przez Jezusa są aluzją do końca czasu niedoskonałego, Starego Przymierza Boga z narodem żydowskim i początku Nowego Przymierza ze wszystkimi ludźmi, którego punktem kulminacyjnym będzie uczta weselna w królestwie Bożym (por. Mt 25,1-13). Podobne znaczenie ma druga scena w świątyni jerozolimskiej: Żydzi zwracają uwagę na doczesną wspaniałość tej świątyni, Jezus zaś wskazuje na duchowy sens jej istnienia oraz na to, że to Jego ciało jest najdoskonalszą świątynią Boga w doczesnym świecie. To człowiek bowiem, a nie kamienie, są koroną stworzenia. Obecność Boga w ludzkim ciele Jezusa jest więc pełnym objawieniem się Boga w świecie; podczas gdy obecność w murach świątyni była jedynie zapowiedzią tego pełnego objawienia.

1.     Kto był obecny na weselu w Kanie Galilejskiej? (por. wersety 1-2 oraz 12).

2.     Jaki był sens słów Jezusa z wersetu 4? Jak zrozumiała je jego matka? Jako odmowę czy zgodę? (por. w. 5)

3.     Stągwie mogły pomieścić ok. 450 litrów wody, czyli były to bardzo duże naczynia. Zwróć uwagę na słowa starosty z wersetu 10. Policz, ile litrów dobrego wina zapewnił Jezus gościom weselnym. Czy było to na miarę potrzeb ludzkich (uwaga: wesele żydowskie trwało 7 dni!), czy raczej na miarę dobroci i wielkości Boga?

4.     Jak odczytali ten znak uczniowie Jezusa (w. 11)?

5.     Co chciał powiedzieć Jezus, mówiąc o „mojej godzinie”?  Jaki jest finał tej „godziny Jezusa? (por. J 8,20 i 12,23-27.)

6.     Po co Jezus czynił cuda? (w. 11 i 23).

7.     Jaki był największy i ostateczny znak, który uczynił Jezus? (w. 19-22).

71

J 3

Trzeci i czwarty rozdział ewangelii Jana są niezwykle ważne. Zawierają one prawdy, które są samym sednem i istotą Ewangelii. W rozdziałach tych Jan ukazuje dwa spotkania Jezusa: z Nikodemem, który był członkiem Sanhedrynu, uczonym w Piśmie, faryzeuszem – a więc można powiedzieć, że był tak blisko objawiającego się Boga, jak to tylko możliwe. W następnym zaś rozdziale Jezus spotyka się z Samarytanką, należącą do ludu pogardzanego przez Żydów, w dodatku źle się prowadzącą. A jednak i do jednej, i do drugiej osoby Jezus kieruje podobne przesłanie: jest tylko jedna droga do poznania Boga i do uzyskania życia wiecznego. Tą drogą jest przyjęcie Jezusa jako prawdziwego Zbawiciela świata. Ten, kto uwierzy w Jezusa, będzie zbawiony – to znaczy będzie uwolniony ze świata trwającego w grzechu i ciemności i otworzą się przed nim drzwi do życia wiecznego. Ten, kto nie uwierzy – będzie potępiony. Tę prawdę trzeba powtarzać i sobie, i innym. Bez tej prawdy Ewangelia byłaby tylko jedną z wielu ksiąg. Jezus nie był założycielem religii, nie był nauczycielem moralności, ale jest tym, który zstąpił z nieba od samego Boga Ojca, aby zbawić świat.

Rozmawiając z Nikodemem, który był prawdopodobnie w starszym wieku (tak możemy się domyślić z jego słów), Jezus posługuje się obrazem powtórnych narodzin. O czym może myśleć człowiek stary? Czy o narodzinach, czy raczej o śmierci? Jezus wyrywa Nikodema z jego sposobu myślenia i stawia go przed wyzwaniem: „jeśli nie narodzisz się na nowo, nie wejdziesz do Królestwa niebieskiego”. Na nic rozważania, nauki, wiedza religijna, obrzędy. Bez powtórnego narodzenia – a jest to narodzenie, podczas którego człowiek odradza się w Duchu Świętym – religia nie ma żadnego sensu.

Rozmawiając z Samarytanką Jezus używa innego obrazu (woda żywa), ale przekazuje podobne przesłanie: jej pytania, czy poprawne są obrzędy religijne Żydów, czy też Samarytan, nie mają większego sensu. Zbawienie bierze wprawdzie początek od Żydów, ale nie ogranicza się do wyznawania religii żydowskiej. Bez Ducha Świętego nie jest możliwe prawdziwe oddawanie czci Bogu.

Druga część tego rozdziału dotyczy tożsamości Jana Chrzciciela i tożsamości Jezusa. Wersety 22-30 zawierają pytanie, które zadawali sobie uczniowie Jana Chrzciciela oraz świadectwo jego samego. Dlaczego ewangelista umieszcza je w tym miejscu? Wyzwanie, które Jezus postawił przed Nikodemem jest też wyzwaniem dla każdego człowieka i każdego czytelnika Ewangelii: jak zrozumieć słowa Jezusa, że tylko przez Niego jest przystęp do Boga Ojca. Czy to możliwe, aby był kimś więcej niż tylko nauczycielem, prorokiem – tak jak Jan Chrzciciel? Tak – i właśnie Jan Chrzciciel, największy z proroków – poświadcza to: Jezus jest kimś większym i ważniejszym od niego. Wersety 31-36 nie są już słowami Jana Chrzciciela, ale samego Ewangelisty, który daje tu małe podsumowanie teologiczne. Słowa Jezusa nie są mową na miarę Jana Chrzciciela ani jakiegokolwiek innego proroka czy uczonego w Piśmie. Ich mowa jest „ziemska”, to znaczy wynika z natury, z obserwacji, z rozumowania. Mowa Jezusa nie jest wynikiem ziemskiego myślenia i obserwacji, ale jest objawieniem, to znaczy przekazaniem absolutnej i niezmiennej prawdy, pochodzącej od samego Boga.

1.     Czy w wersecie 8 Jezus mówi o narodzinach z „ducha” (z małej litery), czy też z „Ducha Świętego”? Zauważ, że w starożytnej pisowni greckiej nie było małych i wielkich liter. Skąd możemy domyśleć się, że chodzi tu nie tylko o ducha ludzkiego? (por. 1Kor 2,10-15)

2.     Czym się różnią słowa wynikające z rozumowania od słów świadectwa? Skąd się biorą słowa świadectwa? Czy świadek to ktoś, kto myśli, że „tak było”, czy widział i słyszał, że „tak było”? Co więc chce uzmysłowić Nikodemowi Jezus, mówiąc, że jego mowa jest świadectwem? (w. 11-13).

3.     Czy Bóg posłał Jezusa na świat po to, aby Jezus osądził ludzi? A może po to, aby pomógł im stać się lepszymi? Po co tak naprawdę posłał Bóg Jezusa? (w. 14-17)

4.     Sąd w ludzkim rozumieniu to coś odrębnego od wydarzeń, które podlegają sądowi. Ludzki sąd musi zebrać dowody, ocenić je i wydać wyrok. Na czym polega sąd boski? (w. 19). Czy Bóg musi zbierać jakieś dowody, czy raczej osądza się sam człowiek, poprzez swój wybór? Pomiędzy jakimi dwoma rzeczami jest ten wybór?

5.     Czy narodziny z ducha są czymś, co podlega ludzkiemu zrozumieniu albo ocenie? (w. 7-8; por. 1Kor 2,14). Co jest potrzebne, aby móc narodzić się z ducha? (w. 15 i 36)

6.     Jak samego siebie określa Jan Chrzciciel? (w. 29). Kim jest Oblubieniec? Jak odnosi się Oblubieniec do swojej Oblubienicy? Kto jest Oblubienicą Jezusa? (por. J 15,12-16)

7.     Przyjrzyj się, jak dwóch ewangelistów różnie ukazuje perspektywę czasu: Mt 3,14; 4,1.12 oraz J 3,22-24. Co mogłoby wynikać z opisu Mateusza – kiedy Jan został uwięziony? W jaki sposób Jan uzupełnia relację Mateusza?

72

J 4

Jeśli pragniesz komuś przekazać skarb Dobrej Nowiny, trzeci lub czwarty rozdział Ewangelii Jana są dobrym punktem wyjścia. Rozmowa z Nikodemem nadaje się jako podstawa do przekazania Dobrej Nowiny zwłaszcza wobec osób religijnych (we własnym przekonaniu), czyli takich, które sądzą, że są blisko Boga, bo spełniają jakieś praktyki religijne. Rozmowa z Samarytanką jest natomiast odpowiednia zwłaszcza dla ludzi, którzy we własnym przekonaniu są daleko od Boga albo, którzy są bardzo niepewni co do własnej postawy religijnej. Są to często ludzie, którzy zaniedbali swoje wychowanie religijne, ludzie którzy popadli w nałogi, albo którzy nie potrafią żyć w zgodzie z własnym sumieniem.

Dla Żydów Samarytanie byli gatunkiem ludzi zasługujących na szczególną pogardę. Samarytanie wzięli się na terytorium Izraela stąd, że po uprowadzeniu do niewoli (najpierw Izraela - asyryjskiej, potem Judy - babilońskiej) na terytorium Ziemi Świętej przesiedliła się ludność z innych części imperium asyryjskiego i babilońskiego. Przesiedlenia te były częścią polityki władców imperium, służącej wyrugowaniu prawdziwego ducha narodowego i prawdziwej religii żydowskiej. Etniczne przemieszanie uniemożliwiało zachowanie tożsamości, jednolitych obyczajów i stylu życia oraz religii. Możemy to porównać do obcej ludności przesiedlanej na polskie terytorium w czasie zaborów (pamiętasz „Placówkę” Prusa?). Żydzi mieli więc bardzo konkretne powody, aby gardzić Samarytanami czy wręcz nienawidzić ich. Sama nazwa „Samarytanie” pochodzi od Samarii, dawnej stolicy północnych plemion Izraela.

Pytanie kobiety z Sychar „Jakżeż ty, będąc Żydem…” było wyrazem prawdziwego zdziwienia. Jak to możliwe, żeby Żyd – w dodatku rabbi zwraca się do niej? Podobne zdziwienie widzimy u uczniów (w. 27). Opowiedzenie przez ewangelistę właśnie w tym miejscu spotkania z Samarytanką nie jest przypadkiem. Tak, jak w poprzednim rozdziale Nikodem nie mógł wyjść ze zdziwienia z powodu propozycji Jezusa, że on – faryzeusz, stary człowiek – potrzebuje na nowo się narodzić z ducha, tak w tym rozdziale samo zbliżenie się i rozmowa z Samarytanką jest już niepojęte. W ten właśnie sposób ewangelista pragnie zwrócić uwagę na niezwykłość Dobrej Nowiny. Objawienie Boga w Jezusie nie jest czymś, co mieści się w porządku tego świata. Bóg poprzez Jezusa przekroczył ludzkie oczekiwania, ludzkie konwenanse i wyobrażenia.

Wyjątkowość osoby i misji Jezusa nie oznacza jednak, że jest ona bez związku z innymi momentami, w których Bóg objawiał się ludzkości. Widzimy to w słowach Samarytanki: „wiem, że kiedy przyjdzie Mesjasz…”, a także w wersetach 32-38. Misja Jezusa (a także apostołów) jest ukoronowaniem wcześniejszego działania Boga. Gdyby Bóg wcześniej nie przygotował ludzi na przyjście Jezusa, poprzez proroków i różne wydarzenia z historii, nikt nie byłby w stanie przyjąć Jezusa jako Mesjasza.

Ewangelista zamyka ten rozdział opisem znaku: Jezus przywraca do życia umierającego syna urzędnika królewskiego. Ten znak potwierdza wcześniejsze słowa Jezusa. Każdy mógłby powiedzieć „Jestem Mesjaszem”, nikt jednak nie mógłby tego potwierdzić takimi znakami, jak czynił to Jezus. Znak ten powiązany jest na dwa sposoby z wiarą: jest to wiara, która wyprzedza doświadczenie (urzędnik uwierzył, że Jezus uzdrowi jego syna zanim mógł to zobaczyć) oraz wiara wynikająca z doświadczenia działania Bożego. Jest to ilustracja bardzo ważnej zasady: wiara leży u podstaw doświadczenia działania Bożego, ale także doświadczenie pogłębia wiarę. Widzimy więc, że wiara nie jest czymś statycznym, ale czymś, co rozwija się poprzez kolejne decyzje wynikające z wiary.

1.     Dlaczego Jezus przechodził przez Samarię? Jeśli nie potrafisz sobie wyobrazić, spójrz na jakąś mapę Izraela: Judea, wraz z Jerozolimą, leży na południu, na wysokości Morza Martwego. Galilea – na północy, na wysokości jeziora Genezaret. Pomiędzy nimi znajduje się Samaria.

2.     Czy Samarytanka nie zna religii żydowskiej? (w. 12, 20, 25). Kiedy spostrzega, że Jezus jest kimś więcej niż zwykłym wędrownym nauczycielem, jakie pytanie zadaje mu? (w. 20). Pomyśl, jakie pytania z dziedziny religijnej nurtują ciebie. Jakie pytania zadałbyś komuś, kto byłby dla ciebie prawdziwym autorytetem w dziedzinie religii?

3.     Jezus posługuje się pojęciami naturalnymi: woda, pokarm. Co oznacza woda, o której mówi? (w. 14) A co jest pokarmem? (w.31-34)

4.     Czy przekazując komuś Dobrą Nowinę powinniśmy zakładać, że musimy wszystko wytłumaczyć mu w sferze religijnej? Do czego można porównać zadanie ewangelizatora? (w. 36-38)

5.     Jaka była reakcja Samarytanki na spotkanie z Jezusem? (w. 39) W jaki sposób ta reakcja może być wskazówką dla nas? Dzięki czemu ludzie mogą przyjść do Jezusa?

6.     Co musi nastąpić po uznaniu czyjegoś świadectwa o Jezusie? Czy samo przytaknięcie wystarczy? (w. 42)

7.     Po co są potrzebne znaki i cuda? (w. 48). A co jest potrzebne, aby znaki mogły się spełnić? (w. 50).

73

J 5

Rozdział ten składa się z dwóch części: opisu uzdrowienia chromego oraz z pierwszej długiej mowy Jezusa. Te dwie części są charakterystyczne dla przedstawienia cudów w Ewangelii Jana. Ta para: znak i słowo jest jednak nie tylko schematem redakcyjnym, ale jest też zasadą Bożego objawiania się w świecie. Znak nie jest tylko „cudem”, w sensie przekraczania praw natury, ale jest sam w sobie objawieniem mocy Boga, zmuszającym do zajęcia stanowiska: albo uznaję, że pochodzi to od Boga, albo też nie. Jeśli nie – to jak wytłumaczę ten cud, który właśnie się dokonał? Również słowo nie jest tylko wykładem jakiejś nauki teologicznej, ale objawieniem Boga – ukazaniem, jaki sens miał dokonany znak i wezwaniem do przyjęcia tego jako świadectwa (a nie tylko teorii). Ważne, abyśmy czytając Ewangelię zrozumieli różnicę między teologią jako ludzką refleksją nad objawieniem, a Teo-Logią, czyli Bożym Słowem – objawianiem się Boga.

Opis uzdrowienia chromego zawiera szczegół, nad którym wielokrotnie zastanawiali się historycy: co to za sadzawka, która miała 5 krużganów? Basen, czy sadzawka zbudowana w kształcie prostokąta powinna mieć po jednym z każdej strony, czyli 4 krużganki. Ponieważ Jerozolima, razem z tą sadzawką, została zburzona w 70 roku, nie było łatwo stwierdzić, co miał na myśli Ewangelista. Odpowiedzi dostarczyły dopiero wykopaliska archeologiczne prowadzone w XX wieku pod klasztorem św. Anny w Jerozolimie. Okazało się, że sadzawka ta faktycznie miała 5 krużganków, ponieważ przez jej środek prowadził dodatkowy krużganek, rozdzielający ją na 2 części.

Pomimo zniszczenia, miejsce to znane było z uzdrowień także w późniejszych, pogańskich czasach. Werset 4, niewystępujący w niektórych manuskryptach, może być dopowiedzeniem późniejszego redaktora, który odwoływał się do praktyki znanej współczesnym sobie czytelnikom.

Ważnym elementem uzdrowienia jest to, że dokonało się ono w szabat. Jan przytacza dwa przykłady takiego uzdrowienia – drugi znajduje się w rozdziale 9. Ten pierwszy jest przykładem niewłaściwego zachowania osoby uzdrowionej: choć człowiek ów został uwolniony od swej choroby, nie złożył prawdziwego świadectwa, ani nie zrozumiał nawet tego, kim był Jezus. Dlatego też Jezus, spotkawszy go później, przestrzega go, aby „coś gorszego się mu nie przytrafiło”. Co może być gorszego od 38 lat ciężkiej choroby?

Ewangelista nie daje odpowiedzi wprost, ale późniejsza mowa Jezusa tłumaczy, że niezrozumienie Jego posłannictwa i nieprzyjęcie Jego świadectwa jest czymś najgorszym, co tylko się może zdarzyć. Jezus nie przyszedł jako jeden z wielu nauczycieli, ale jako Jedyny Syn Boga, posłany, aby dać ludziom nowe życie. Niektórzy jego słuchacze sądzili, że prawda o Bogu zawarta jest w Piśmie Świętym. Jednak Pismo Święte w oddzieleniu od osoby samego Boga jest tylko martwą księgą. I my możemy wpaść w tę samą pułapkę, co uczeni w Piśmie: możemy pomylić żywego Boga z martwą księgą i zamiast zwracać się do Boga i przyjmować Jego Słowo, szukać prawdy między wersetami Pisma. Pismo ma sens tylko, gdy zwracamy się do żywego Boga i prosimy, aby otworzył nasze serca na zrozumienie swego Słowa.

1.     Jak mógł się czuć człowiek, który przez 38 lat cierpiał na ciężką chorobę, uniemożliwiającą mu chodzenie? Co mógł myśleć, gdy widział, jak woda się porusza, a on nie jest w stanie dojść do niej i dostąpić uzdrowienia?

2.     Gdzie miało miejsce to uzdrowienie? Z innych ewangelii wiemy, że Jezus w pierwszym okresie prowadził swą działalność, głosząc Dobrą Nowinę, głównie w Galilei. Czy człowiek ten mógł słyszeć o Jezusie? Czy mógł więc wierzyć w Jezusa?

3.     Czy sam znak – uzdrowienie, bez słowa i bez wiary okazał się wystarczający dla tego człowieka? Co zrobił on po uzdrowieniu? (w. 15). Jaki był skutek tego, co zrobił? (16). Porównaj to z postawą innego uzdrowionego w szabat: J 9,13.24-38.

4.     Dlaczego Jezus wygłasza swoją pierwszą mowę-apologię (czyli obronę samego siebie? (w. 18)

5.     Jaki jest pierwsza i główna teza w tej obronie? (w.19-21) Co jest podstawą argumentacji, uzasadniającej tę tezę? (w. 25-26, 31, 36). Czy są to argumenty rozumowe, czy raczej fakty? Na czym więc bazuje świadectwo?

6.     Czy życie wieczne wynika z lektury Biblii albo z jakichś rozważań religijnych? (w. 39) Skąd pochodzi życie wieczne, czyli życie w bliskości wiecznego Boga? (w. 24). Czy zmartwychwstanie jest tym samym, co życie wieczne? (w. 28-29).

7.     Po co przyszedł Jezus? (w. 26, 30, 36-38). Czy po to, aby osądzić ludzi? Co pozwoli uniknąć osądu? (w. 24, por. 1Kor 2,15) Czy są to uczynki, czy wiara? A jaka jest konsekwencja wiary? (w. 29a). Zwróć uwagę, że Jezus mówi o sądzie w dwóch znaczeniach: 1) oddzielenie prawdy od fałszu, dokonujące się w momencie przyjścia Jezusa (por. J 9,39, 1Kor 11,32) oraz 2) sąd ostateczny, czyli ujawnienie wobec wszystkich tego, czy dana osoba wybrała Jezusa, czy też odrzuciła Go oraz czy pełniła wolę Ojca (por. J 5,24 i 29, Jk 2,12-14)

74

J 6

W tym rozdziale Jana znajdujemy wydarzenia opisane także przez poprzednich ewangelistów: rozmnożenie chleba (Łk 9,12-17; Mk 6,35-44; Mt 16,13-16) oraz chodzenie po jeziorze, jednak tu wydarzenia te wyjaśnione są poprzez następującą po nich długą mowę Jezusa. W tym rozdziale Jana znajdujemy też aluzje do innych wydarzeń, szerzej opisanych przez Synoptyków: nauczania w pobliżu Jeziora Galilejskiego (J 6,1-3 oraz J 7,1, por. Mt 4-9). Jan nie zamierza powtarzać narracji wcześniejszych synoptyków, ukazuje więc tylko kluczowe momenty i dodaje wyjaśnienie. Nie powinno nas zmylić słowo „potem” znajdujące się na początku rozdziału. Z pewnością nie oznacza ono „zaraz potem” – ponieważ akcja wcześniejszego rozdziału rozgrywała się w czasie żydowskiego święta (prawdopodobnie było to święto Namiotów), a akcja tego rozdziału ma miejsce na krótko przed kolejnym świętem (święto Paschy) – czyli pół roku później. Narracja Jana nie jest więc ciągła, ale koncentruje się na najważniejszych momentach – a szczególnie na kolejnych pobytach w Jerozolimie. Te pobyty, w czasie świąt, stanowią punkt zaczepienia i odniesienia całej narracji.

Cała druga część rozdziału (w. 22-71) nie ma odpowiednika we wcześniejszych ewangeliach, bo ukazuje coś, na co poprzedni ewangeliści nie zwrócili uwagi: załamanie się pierwszego okresu galilejskiej posługi Jezusa. Kluczowym wersetem jest werset 60. Nie było to fiasko, jak świadczy początek następnego rozdziału – Jezus kontynuował swoje nauczanie w Galilei, jednak dynamika misji Jezusa straciła w tym momencie swój pierwotny impet, który nadały jej kolejne cuda (rozmnożenie chleba i chodzenie po jeziorze). Co było tym momentem? Dlaczego część uczniów odeszła wtedy od Jezusa? Najprościej można by powiedzieć, że odeszli ci, którzy zafascynowani byli cudami, ale nie chcieli pójść ani kroku dalej w wierze. Interesowały ich ciekawe zjawiska, sensacje, ale nie interesował ich duchowy trud. Jest jednak i głębsze wyjaśnienie, które Jezus sam podaje w wersetach 63-65. To wyjaśnienie odwołuje się do Ducha Świętego i wiary i przypomina zasadę podaną później przez Pawła w Liście do Kor (1Kor 2,10-14).

Brak wiary jest absolutną przeszkodą w przyjściu do Boga. Jezus na początku i pod koniec swej mowy dwukrotnie mówi o braku wiary. Na początku wytyka postawę swoich uczniów, którzy chodzili wprawdzie za Nim, ale ich motywacja nie pochodziła z wiary: skupieni byli na swoich potrzebach, a nie byli otwarci na Boga. Kontynuując mowę, przeplata dwa wątki: pierwszym z nich jest właśnie problem tego niewłaściwego skupienia się na stronie cielesnej, na swoich potrzebach; drugim – tożsamość Jezusa jako prawdziwego Syna Bożego i jedynej drogi do Boga. Jego słuchacze nie mogli jeszcze wiedzieć o tym, co Jezus uczyni podczas Ostatniej Wieczerzy, dlatego aluzje do powiązania między śmiercią i zmartwychwstaniem a Eucharystią początkowo nie są tu rozwinięte – Jezusowi chodzi przede wszystkim o uświadomienie słuchaczom tych dwóch postaw: skupionej na samym sobie i swoich potrzebach oraz otwartej na pokarm duchowy. Tę część w zasadzie każdy Jego słuchacz powinien był pojąć. „Trudna mowa”– zwłaszcza wersety 53-58 – to słowa, których właściwie nikt z Jego słuchaczy nie mógł zrozumieć w tamtym momencie. Mógł jedynie uwierzyć, przyjąć te słowa jako Objawienie przekraczające jego rozum. Dlatego słowa te stały się jednocześnie testem, ukazującym, kto ma wiarę, a kto jedynie motywowany jest ludzką ciekawością.

1.     Jezus zachowuje się jak typowy nauczyciel żydowski, który zadaje swym uczniom trudne pytania, aby sprawdzić, czy rozumieją jego słowa, czy tylko bezmyślnie powtarzają. Jakiej odpowiedzi mógł oczekiwać Jezus od Filipa (w. 5-7)? Przypomnij sobie, jak wybrnęli z podobnej sytuacji uczniowie Jezusa przy drugim rozmnożeniu chleba? (Mk 8,2-4). Czy odpowiedzieli wprost, czy również zadali pytanie?

2.     Jaka była reakcja ludzi nakarmionych przez Jezusa? Czy czekali na dalsze słowa Jezusa, czy raczej chcieli sami przejąć inicjatywę? Co pragnęli uczynić? (w. 14-15).

3.     Jaką ważną prawdę Jezus pragnie przekazać Żydom w swej mowie? (w. 40, 44, 54, 65). Czy w świetle tych słów Jezusa można przyjąć, że jest On tylko jedną z wielu dróg do Boga i że każdy człowiek ma wolny wybór jakiejkolwiek drogi?

4.     Czy uczniowie Jezusa mogli zrozumieć, do czego odnoszą się Jego słowa z wersetów 53-58? Pomyśl, jakbyś ty czuł się w takiej sytuacji, gdy twój nauczyciel nagle zaczyna mówić, że będziesz jeść jego ciało i pić jego krew?

5.     Jaka jest różnica między „zrozumieć” a „przyjąć jako prawdziwe”? Czy wszystko, co człowiek rozumie, to przyjmuje za prawdę? A czy może przyjąć za prawdę coś, co przekracza jego możliwości zrozumienia? Spróbuj wyobrazić sobie różne dziedziny techniki: czy rozumiesz działanie wszystkich urządzeń, substancji chemicznych, różne zjawiska fizyczne itp.? A czy potrafisz przyjąć, że są one prawdziwe, choć ich nie rozumiesz?

6.     Dlaczego część uczniów odeszła od Jezusa po Jego mowie eucharystycznej? (w. 63-34) Co jest potrzebne, aby móc przyjąć Jezusa (w. 65)

7.      Porównaj Mt 16,13-23, Mk 8,27-33 oraz J 6,66-71. Czy Jan opisuje to samo wydarzenie, co Marek i Mateusz? A w jaki sposób wydarzenie opisywane przez Jana uzupełnia to, co wiemy o Piotrze i innych apostołach z opisu Marka i Mateusza?

 

75

J 7

Kolejny rozdział – i kolejne święto, podczas którego Jezus znajduje się w Jerozolimie. Tym razem jest to jesienne święto Namiotów (Kuczek), upamiętniające pobyt Żydów na pustyni. Jednym ze zwyczajów towarzyszących temu radosnemu świętu było tygodniowe zamieszkiwanie w szałasach (zazwyczaj budowanych na dachach domów), innym – obrząd wylania wody z sadzawki Siloam na ołtarz całopalny w świątyni jerozolimskiej.

W tym czasie Judea i Galilea były osobnymi rejonami administracyjnymi – Judea podlegała Filipowi, Galilea zaś – Herodowi Antypasowi. Wpływy faryzeuszy w Galilei były znacznie słabsze, dlatego kontrowersje, które wzbudził Jezus podczas poprzedniego pobytu w Jerozolimie (uzdrowienie w szabat – J 5,15-18) nie pociągnęły za sobą prześladowania Jezusa w Galilei. Jezus jest świadomy, że jego misja dopełni się w Jerozolimie – w momencie Jego śmierci i zmartwychwstania, ale jeszcze nie nadszedł czas, dlatego choć udaje się do Jerozolimy na święto, czyni to bez rozgłosu publicznego. Już w poprzednim rozdziale widzieliśmy, że lud pragnął obwołać go królem, teraz znów jego właśni bracia namawiają go do ujawnienia się w Jerozolimie – Jezus jednak nie przyszedł pełnić woli ludzi, choćby pobożnych i życzliwych mu, ale przyszedł pełnić wolę Ojca – dlatego nie może przedwcześnie ujawnić się, zanim dopełni się czas znaków i nauczania.

W rozdziale tym wraca problem tożsamości Jezusa. Pamiętamy, jak w ewangelii Mateusza Jezus zadał apostołom pytanie: „za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16,13). Tutaj widzimy tło tego pytania: rzeczywiście opinie ludzi odnośnie Jezusa były skrajnie różne. Zarówno wśród ludu, jak i wśród uczonych w Piśmie byli tacy, którzy uznawali go za proroka i Mesjasza, jak i tacy, którzy uważali że jest bluźniercą, opętanym czy też zwodzicielem.

Rozdział ten zawiera kolejną mowę Jezusa. Tak jak w poprzednim rozdziale nawiązał on do symbolu chleba, którym posilił swoich słuchaczy, tak tutaj nawiązuje do wody – ma to związek z obrzędem obmycia ołtarza w świątyni w czasie tego święta. Kapłani maszerowali w procesji od sadzawki Siloe aż do świątyni – lud przyglądał się temu, a na pamiątkę można było zakupić dzbany, które następnie zabierano do domów. Dzięki temu obrząd ten znany był w całym świecie żydowskim, także wśród Żydów mieszkających poza granicami Izraela, w świecie kultury hellenistycznej (czyli greckiej). Największym takim skupiskiem Żydów była Aleksandria w Egipcie. Żydzi nie byli nastawieni misyjnie w swojej religii, jednak pozwalali niektórym poganom na poznawanie Prawa Mojżeszowego i udział w nabożeństwach synagogalnych. Tacy poganie zwani byli „bojącymi się Boga”. Przykładem jest setnik z Łk 7,3, a także inny setnik-Korneliusz z Dz 10,1-2. Jezus jednak, mówiąc o swym odejściu, nie miał na myśli prowadzenia misji w świecie hellenistycznym, ale odejście do Ojca po swym zmartwychwstaniu.

1.     Czy rada braci Jezusa była rozsądna – sądząc po ludzku? Jeśli Jezus miał tak wielką misję do spełnienia, czy mógł uniknąć rozgłosu? A czy rada ta podyktowana była wiarą? (w. 5, por. Mk 3,31-35)

2.     Czy rozumiesz słowo „kontrowersje”? Czy Jezus był kontrowersyjny? Czy wzbudzał kontrowersje (czyli sprzeczne opinie) wśród ludzi? Znajdź w tym rozdziale wersety świadczące o tym.

3.     W jaki sposób możemy się przekonać, czy nauka Jezusa jest prawdziwa i pochodzi od Boga? Czy przez spekulacje, rozważania umysłowe? Więc jak? (w. 17).

4.     Co różni ludzie sądzili o Jezusie? Kim był on według nich? (w. 20, 26, 40, 52). Czy ci, którzy nazywali go Mesjaszem, mieli właściwe wyobrażenia o Mesjaszu? (Przypomnij sobie, jakie pytanie zadali Jezusowi Jego uczniowie już po zmartwychwstaniu: Dz 1,6-7, por. Łk 19,11). Czego oczekiwali od Mesjasza?

5.     Czy obawy Jezusa, że przywódcy ludu będą chcieli go pojmać i zabić były słuszne? (w. 21, 32, 44) Co stało się, że jednak nie został pojmany? (w. 33-34 i 46-47)

6.     Przypomnij sobie, kiedy wcześniej Jezus mówił o wodzie żywej. (J 4) Porównaj J 4,23-24 oraz J 7,37-39. Czym jest ta woda, niosąca życie?

7.     Które słowa z tego rozdziału potwierdzają to, co wcześniej powiedział Jezus o faryzeuszach, że usiłują oni odnaleźć życie wieczne w znajomości Prawa (tak nazywali Żydzi pierwsze księgi Pisma)? (Por. J 5,39-40). Podpowiedź: te same słowa ukazują też, jak bardzo gardzili innymi ludźmi.

 

76

J 8

W ósmym rozdziale ewangelii Jana mamy schemat podobny jak w 5: zdarzenie, a po nim długa mowa Jezusa, jednak tym razem schemat ten jest prawdopodobnie wynikiem pracy późniejszego redaktora, który zestawił te dwie części na podobieństwo wcześniejszego rozdziału. Nie ma bowiem ścisłego związku logicznego między zdarzeniem a przemową, a ponadto w kilku najstarszych rękopisach brak wersetów 1-11.

Zdarzeniem tym jest spotkanie z uczonymi w Piśmie i faryzeuszami, którzy przyprowadzili Jezusowi kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. Według prawa mojżeszowego należało ją ukamienować (Kpł 20,10), jednak Rzymianie nie pozwalali Żydom wykonywać wyroków śmierci, poza przypadkiem naruszenia świętego miejsca w świątyni. Tak więc faryzeusze i uczeni w Piśmie próbują tu wystawić Jezusa na próbę: jeśli powie, że należy ją ukamienować, będą mieli podstawę, aby oskarżyć go przed Rzymianami; jeśli powie, że nie należy – oskarżą go o niezachowanie prawa mojżeszowego. Zdarzenie to jest bardzo podobne do tych opisywanych w Łk 20 – być może pierwotnie stanowiło nawet część tamtego opisu. I podobnie jak poprzednio, Jezus zwraca uwagę faryzeuszom na ich własną słabość – „kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”. Jest bowiem jedną rzeczą nazwać grzech grzechem, a inną – wymierzyć karę za grzech. Kto ma prawo wymierzać innym karę czy też osądzać ich? Na pewno nie ten, kto sam jest winny. Nie wiemy, co Jezus pisał palcem po ziemi, ale większość komentatorów sugeruje, że albo był to tekst przykazania o niepożądaniu żony bliźniego, albo wprost wypisane grzechy faryzeuszy. Musieli oni sobie zdawać sprawę z tego, że według prawa mojżeszowego to świadkowie przewinienia powinni byli pierwsi rzucić kamieniem, jednak fałszywi świadkowie sami mieli zostać ukamienowani (por. Pwt 17,7 i 19,9).

Mowa Jezusa w drugiej części rozdziału jest kontynuacją poprzedniej mowy. Jej główne tezy to:

- Jezus jest prawdziwym światłem, czyli objawieniem Boga

- wiara w Jezusa jest konieczna, aby mogły zostać odpuszczone grzechy danej osoby

- grzech to zerwanie relacji z Bogiem, a jedynym, kto może naprawić tę relację jest Jezus – Syn Boży

- grzech sprawia, że człowiek wpada w niewolę, a jest to niewola diabelska; sprawia ona, że człowiek traci wolność i możliwość poznania prawdy

- Jezus jest nie tylko posłany przez Ojca, ale jest równy Ojcu. O tym świadczą jego słowa „zanim Abraham stał się, Ja Jestem” – być może dla nas nie są one oczywistym bluźnierstwem, jednak dla słuchaczy Jezusa były jednoznacznym zrównaniem Jezusa z Bogiem (tylko Bóg istnieje odwiecznie).

1.     Czy przypominasz sobie, kto spisał 10 Przykazań? (Wj 31,18) Czym były spisane te przykazania? Jaki więc wymiar symboliczny ma gest Jezusa z J 8,6?

2.     Po co faryzeusze przyprowadzili Jezusowi cudzołożnicę? (w. 6a) Czy udało im się osiągnąć swój cel? W jaki sposób Jezus udaremnił ich plan?

3.     Czego pragnął Jezus i po co przyszedł? Aby osądzić ludzi? Aby znaleźć ludzi bezgrzesznych? Co było potrzebne, aby uwolnić ludzi od grzechu? (porównaj wersety 11, 15, 24, 36)

4.     Jakie są skutki grzechu? (w. 21, 34, 43-47)

5.     Co Jezus mówi o sobie samym? Kim jest? (w. 12, 19, 24, 35b, 38, 42, 49, 58). Co jest potwierdzeniem prawdziwości Jego słów? (w. 18, 54-55)

6.     Jaki jest warunek, aby nie umrzeć w grzechu, lecz żyć w świetle prawdy Bożej? (w. 12, 24, 36, 51).

7.     W jaki sposób słowa Jezusa z J 8,42-47 tłumaczą i uzupełniają tekst Prologu (J 1, 9-12). Dlaczego świat nie poznał Jezusa?

 

77

J 9

Żydowscy nauczyciele sądzili, że cierpienie jest często bezpośrednim skutkiem grzechu. Mógł to być także grzech rodziców. Stąd pytanie uczniów, które natychmiast zrodziło się na widok niewidomego: kto zgrzeszył? Zwróćmy uwagę, że nie jest to błąd w myśleniu zawiniony przez prostych ludzi, ale skutek błędnego nauczania uczonych w Piśmie. Widać to w wersecie 34, w którym pouczają niewidomego, że „cały urodził się w grzechach”. Nie jest winny ten, kto błądzi, bo nie miał skąd zdobyć wiedzy, jeśli jednak ktoś faktycznie ma środki do zdobycia wiedzy, a trwa w błędzie, jest prawdziwie winny. Jezus wykazuje tu paradoks myślenia faryzeuszy: gdyby uznali, że nie wiedzą tego, co powinni, nie byliby winni grzechu, ale właśnie dlatego, że uważają się za widzących i wiedzących, są winni. Podobne wypowiedzi Jezusa znajdziemy także w innych ewangeliach: Mt 23,23-37 (tu również jest mowa o ślepocie faryzeuszy), Łk 11,46-52 (tu mówi o tym, że faryzeusze i uczeni mają teoretyczną wiedzę, której nie stosują sami do siebie: „wzięliście klucze poznania, samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”).

Uzdrowienie niewidomego było znakiem zarówno dla niego samego, dla uczniów, jak i dla faryzeuszy. On sam zachowuje się inaczej niż człowiek chromy z J 5 – wprawdzie początkowo również nie rozumie głębszego sensu swego uzdrowienia, jednak gdy słyszy pytanie Jezusa: „czy wierzysz…”, mówi „wierzę”. Nie jest więc zasadniczym problemem początkowa niepewność, niewiedza. Przeważnie do wiary dochodzimy przez różne intelektualne zmagania, przez usiłowanie odrzucenia błędnych poglądów. Problemem jest natomiast postawa faryzeuszy: przekonanie, że wszystko wiedzą o Bogu i nikt nie może ich niczego nauczyć. Taka postawa jest arogancka nie tylko względem ludzi, ale przede wszystkim względem samego Boga. U innych ewangelistów zachowane są słowa, mówiące o tym, że do religijnych przywódców Izraela Bóg posyłał proroków i apostołów – tak więc to sam Bóg chciał pouczyć „uczonych”. Oni jednak nie byli gotowi przyjąć jego pouczenia. Dlatego też u proroków znajdujemy bardzo surowe słowa odnoszące się do kapłanów i przywódców (m.in. Mi 3,9-12; Za 11,15-17). W czasach proroków duchowymi przywódcami (a także sędziami) była starszyzna rodowa i kapłani, w czasach Jezusa rolę tę stopniowo przejmowało stronnictwo faryzeuszy.

Nazwa sadzawki „Siloam” brzmi podobnie jak słowo „posłany”. Jeśli uzdrowienie dokonało się w ostatni dzień święta namiotów (to znaczy jeśli nie ma przerwy czasowej pomiędzy rozdziałem 8 a 9), to właśnie tego dnia kapłan nabierał wody z tej sadzawki, aby dokonać obmycia ołtarza w świątyni. Tak więc znak obmycia i słowo „posłany” powinny dać do myślenia świadkom cudu. Niestety jedyne, co dostrzegli faryzeusze to fakt, że cud został dokonany w szabat. Stać ich było na podjęcie trudu sprowadzenia i przesłuchania rodziców niewidomego, nie stać ich było na zrozumienie sensu tego znaku!

1.     Jak Bóg patrzy na cierpienie człowieka? Jak widzi w nim sens? (w. 3)

2.     Czy niewidomy początkowo skoncentrowany był na Jezusie, czy raczej na własnym problemie? (w. 12. 25) W którym momencie otworzyły się jego duchowe oczy i zrozumiał głębszy sens swojego uzdrowienia? (w. 35-38). Zapamiętaj ten schemat: znak + słowo. Każda skuteczna ewangelizacja obejmuje jedno i drugie.

3.     Jakie dwie opinie na temat Jezusa pojawiły się wśród faryzeuszy? (w.16). Choć jeszcze nie rozstrzygnęli tego, jaką decyzję podjęli? (w. 22)

4.     Porównaj wypowiedź uzdrowionego żebraka (w. 30-33) oraz wypowiedź uczonych (w. 29 i 34). Która z nich zawiera dojrzałą argumentację teologiczną? Czy dostrzegasz tu pewien paradoks?

5.     Co jest istotą wyznania wiary? (w. 35-38)

6.     W jaki sposób Jezus wyjaśnia temu człowiekowi sens swojej misji (i tożsamość Syna Człowieczego)? Czy mówi to w abstrakcyjnych terminach teologicznych? (w. 39)

7.     Wytłumacz własnymi słowami, na czym polega paradoks zawarty w trzech ostatnich wersetach tego rozdziału.

78

J 10

W poprzednich rozdziałach Jezus posługiwał się obrazem światła i widzenia, wody dającej życie, chleba, nowych narodzin. Teraz posługuje się obrazem owczarni. Ten obraz nie był obcy językowi religijnemu Żydów. Sami Żydzi pierwotnie byli narodem pasterskim, w odróżnieniu od otaczających ich narodów rolników, koczowników i kupców. Jednak Jezus mówi o sobie nie tylko, że jest Pasterzem, ale że jest Dobrym Pasterzem. Takim Dobrym Pasterzem, obiecanym przez Boga Żydom miał być Mesjasz (Ez 34,23n). Czym byli źli pasterze możemy przeczytać w pierwszej części Ez 34 oraz w  11 rozdziale księgi Zachariasza. Oprócz złych pasterzy niebezpieczeństwo czyhało na owce ze strony złodziei i rozbójników oraz dzikich zwierząt. Po czym można więc poznać prawdziwego pasterza?

Po pierwsze po tym, że wchodzi przez bramę, a nie przez mur (w zimowe miesiące owce trzymane były w murowanych zagrodach). Po drugie – po tym, że zna swoje owce. Po trzecie – troszczy się o nie. Po czwarte – nie opuszcza owiec w chwili niebezpieczeństwa, ale chroni je, a nawet oddaje za nie swe życie.

Wszystkie te znaki spełniły się w Jezusie jako pasterzu owczarni domu Izraela. Cóż z tego, że faryzeusze powoływali się na Mojżesza, jeśli dogłębnie gardzili swymi owcami (o czym świadczą słowa skierowane do uzdrowionego w poprzednim rozdziale). Jezus natomiast tak bardzo umiłował swoje owce, że gotów jest za nie oddać życie. Dla Jego słuchaczy słowa te były zupełnie niezrozumiałe, do tego stopnia, że sądzili, że oszalał albo został opętany. Dlaczego miałby oddawać życie? Jednak Jezus wiedział, o czym mówi – znał bowiem przyszłość i wiedział, co ma wkrótce nastąpić. W swej mowie podkreśla, że jego ofiara życia jest dobrowolna – nie wymuszona przez okoliczności. Podkreśla też coś, czego z pewnością nie mogli w tamtym momencie zrozumieć słuchacze: „inne owce, które nie są z tej owczarni”. Słowa te były jednak zrozumiałe dla czytelników ewangelii – chodziło o Kościół, złożony z nie-Izraelitów. To właśnie te „inne owce”. Zamiarem Jezusa było zjednoczenie ich wraz z Izraelitami w jednej owczarni.

Pomiędzy tą mową a następną częścią rozdziału (w. 22-39) upłynęło kilka miesięcy. Święto Chanukkah, obchodzone na pamiątkę zwycięstwa Machabeuszy (ok. 164 r.p.Ch)., trwało 8 dni na przełomie listopada i grudnia. Było to święto, podczas którego zapalano liczne światła w świątyni. Jak widać, wcześniejsze mowy Jezusa, spowodowały kontrowersje – jego słuchacze wciąż nie byli pewni, co miał na myśli i czy naprawdę był obiecanym Mesjaszem. W odpowiedzi na pytanie zgromadzonych w świątyni Jezus odwołuje się do schematu głoszenia Dobrej Nowiny, na który zwróciliśmy uwagę w poprzednim rozdziale: znaki + słowo. Jezus dokonuje czynów, które są świadectwem Jego misji. Wypowiada także słowa, które rodzą wiarę u tych, którzy chcą Go słuchać.

Wiara oznacza uznanie Jezusa za Mesjasza. Nie tylko „kogoś” posłanego przez Boga, ale kogoś równego samemu Bogu, pozostającego w doskonałej jedności z Ojcem. Reakcja słuchaczy Jezusa na te słowa jest znamienna: Dobra Nowina jest jak miecz obosieczny – oddziela tych, którzy wierzą od tych, którzy nie wierzą. Albo idziemy zdecydowanie za Jezusem, uznając go za Syna Bożego, jak owce za Pasterzem, albo stajemy zdecydowanie przeciw Niemu.

1.     Od czego zaczyna się wiara. Od argumentacji, czy od faktów? (w. 37-38)

2.     Jezus mówi o sobie, że jest Pasterzem owczarni. Mówi także, że jest inną, ważną częścią owczarni. Jaką? (w. 9) W jaki sposób rozwija to porównanie?

3.     O jakiej znajomości mówi Jezus w wersetach 3 oraz 14-15. Czy chodzi o wiedzę rozumową, czy o znajomość osoby? Czym więc jest wiara? Przyjęciem umysłowych prawd, czy znajomością osoby Boga?

4.     Przypomnij sobie, co działo się wcześniej nad Jordanem (J 3,26-30). Jaki był skutek świadectwa Jana? (J 10,41-42). Jakie więc znaczenie ma świadectwo przy głoszeniu Dobrej Nowiny?

5.     Czego Żydzi chcieli od Jezusa, gdy zjawił się w świątyni?

6.     Dlaczego nie umieli przyjąć Jego słów? Czego im brakowało?

7.     Na czym oparta była ich reakcja z wersetu 31nn. Na wierze, na bezbożności, czy na religijności? Co nam to mówi o religijności nie budowanej na wierze?

79

J 11

Zbliżamy się do rozdziałów opisujących „godzinę Syna Człowieczego”. Jest to godzina męki, śmierci i zmartwychwstania. Jednak zanim ewangelista poda opis wydarzeń i mów Jezusa towarzyszących temu czasowi, przytacza jeszcze jedno wydarzenie, które ukazuje, że Jezus ma władzę nad życiem i śmiercią: jest to wskrzeszenie jego przyjaciela, Łazarza.

Betania znajduje się bardzo blisko Jerozolimy (ok. 3km) – często pielgrzymi zdążający na święta zatrzymywali się tam na nocleg (również Jezus - o czym pisze Jan w następnym rozdziale). Rodzina Marii i Marty była już wcześniej zaprzyjaźniona z Jezusem (por. Łk 10,38-42). Wyrażenie „Łazarz z miejscowości Marii” w zestawieniu z późniejszym „jej to brat chorował” może wydawać się dziwne. Nie zapominajmy jednak, że Żydzi „braćmi” nazywali także kuzynów, ponadto Łazarz nie musiał mieszkać w jednym domu z siostrami, nawet jeśli były to rodzone siostry. Ewangelista zakłada, że osoby te były dobrze znane jego czytelnikom, jednak – jak się później okazało, założenie to spowodowało pewien znamienny błąd. Jan pisze o Marii, jako o tej, która namaściła Jezusa i otarła mu nogi własnymi włosami. Ma jednak na myśli zdarzenie późniejsze, na kilka dni przed śmiercią Jezusa (por. J 12,3-5 oraz Mt 26,7-8), które rozegrało się w domu Szymona Trędowatego. Znacznie późniejsza tradycja mylnie połączyła zaś to namaszczenie z wcześniejszym, mającym miejsce na uczcie u faryzeusza, opisywanym przez Łukasza: Łk 7,36-50. Z pewnością nie chodzi jednak o tą samą osobę i to samo wydarzenie.

Wróćmy jednak do wskrzeszenia Łazarza: dla uczniów było już w tym momencie jasne, że Jezus jest cudotwórcą i niezwykłym nauczycielem. Nie rozumieli jednak jeszcze w pełni Jego tożsamości. Choć słyszeli już słowa o jedności Jezusa z Ojcem, nie potrafili wyciągnąć z nich wniosku, że Jezus ma tak, jak Ojciec, władzę nad życiem i śmiercią. Dlatego Tomaszowi nie przyszło nawet do głowy, że Jezus idzie do Betanii po to, aby wskrzesić Łazarza z martwych.

Żydowskie obyczaje pogrzebowe nakazywały grzebanie zmarłego możliwie najszybciej (tego samego dnia, jeśli nie wypadał szabat), ze względu na gorący klimat. Zazwyczaj grzebano w grotach lub wydrążonych w skale grobowcach, szczelnie owijając zmarłego pasami materiału, a wejście zakrywano kamieniem. Potem następował tydzień obrzędów żałobnych. Jezus nadszedł czwartego dnia, czyli jeszcze w trakcie trwania tego okresu ścisłej żałoby.

Jego słowa zwrócone do Marty w momencie powitania są deklaracją boskiej władzy, tak też zrozumiała je Marta. Jeśli Jezus mówi, że dzięki wierze w Niego ludzie mogą zmartwychwstać, czyni się równym Bogu. Dlatego też Marta odpowiada: „wierzę, że tyś jest Mesjasz, Syn Boży”.

Wskrzeszenie Łazarza stało się powodem podjęcia przez Radę Żydowską ostatecznej decyzji o pozbyciu się Jezusa. W ich przekonaniu decyzja ta była wyrazem politycznej mądrości. Kajfasz był arcykapłanem od roku 18 do 36 – najdłużej z wszystkich arcykapłanów z I wieku, między innymi dlatego, że udawało mu się zachować pokój, leżący w interesie Rzymian. Określenie Jana „w owym roku był najwyższym kapłanem” mogą zawierać w sobie pewną ironię. Wcześniej bowiem funkcja arcykapłana była dożywotnia, jednak w czasach Jezusa władza arcykapłana zależała od Rzymian, tak więc mógł on zostać odsunięty w dowolnym momencie. Słabość tej władzy widać też w momencie, gdy rzymscy żołnierze prowadzą Jezusa do Annasza zamiast do Kajfasza (por. J 18,12-13). Jeszcze jeden moment, zawierający w sobie ironię wskazującą na słabość instytucji żydowskich to słowa samego Kajfasza do Najwyższej Rady: „wy nic nie rozumiecie…”

A jednak polityka, niezależnie od siły czy słabości tych, którzy się nią zajmują, nie rozgrywa się tylko na płaszczyźnie rzeczywistości ziemskiej. Decyzje i słowa polityków mogą mieć znaczenie także w Bożym planie. Takimi słowami były te, które wypowiedział Kajfasz, nie zdając sobie w pełni sprawy z ich znaczenia: oto podjęto decyzję, na mocy której miał zginąć Jezus i faktycznie stał się On przez to zbawicielem całego narodu żydowskiego, ale i całego rodu ludzkiego.

1.     Jaka była relacja Jezusa do sióstr i Łazarza? Znajdź wersety w tym rozdziale, które opisują tę wzajemną więź.

2.     Dlaczego Jezus pozwolił na opóźnienie w dotarciu do Betanii? (w. 15) Które osoby w tym rozdziale faktycznie wyznały swoją wiarę? Co świadczy o tym, że Maria uwierzyła Jezusowi? (w. 40). Czy więc wiara wyraża się tylko w wyznaniu, tylko w posłusznym wykonaniu czyjegoś polecenia, czy w jednym i drugim?

3.     Która z sióstr miała temperament bardziej zwrócony ku ludziom niż ku własnemu wnętrzu? Przypomnij sobie Łk 10,38-42. Które fragmenty z J 11 ukazują również tę różnicę w ich osobowości?

4.     Czego oczekiwała Marta od Jezusa? (w. 21-22) A czego spodziewali się inni? (w. 37)

5.     Dlaczego Jezus wypowiedział modlitwę na głos? (w. 42) Jaki jest podwójny skutek tej modlitwy? (w. 42/45 oraz 44).

6.     O co najbardziej dbali arcykapłani i faryzeusze? (w. 48) Jak sądzisz, czy w takiej perspektywie dało się pogodzić ich kalkulacje polityczne z religijną misją Jezusa?

7.     Jaki dosłowny sens miały słowa wypowiedziane przez Kajfasza? (w. 50) A jakie było ich głębsze znaczenie, którego nie rozumiał sam Kajfasz? (w. 51-52).

80

J 12

Rozdział ten rozpoczyna opis ostatnich wydarzeń z ziemskiego życia Jezusa. Uczta w Betanii – w sobotę oraz wjazd do Jerozolimy w niedzielę są początkiem tego, co sam Jezus nazywa „godziną Syna człowieczego”.

Pierwsze zdarzenie, opisywane także przez dwóch innych ewangelistów (Mt 26, Mk 14) to uczta w Betanii, podczas której nastąpiło namaszczenie Jezusa przez Marię. Jest to inne wydarzenie niż wcześniejsze namaszczenie przez kobietę cudzołożną, opisywane w 7 rozdziale ewangelii Łukasza. W kulturze żydowskiej wydawanie uczt i zapraszanie na nie znamienitych gości było uznanym zwyczajem. Takimi gośćmi mogli być bogaci przyjaciele, wpływowe osoby albo wędrowni nauczyciele. W zamian za ich nauczanie ofiarowano im darmowy posiłek i zakwaterowanie. Namaszczenie głowy ważnego gościa należało również do dobrych obyczajów, jednakże zazwyczaj ilość olejku nie przekraczała w takiej sytuacji objętości małego flakonika (ok. 25 g). W tym przypadku objętość jest kilkanaście razy większa. Tak wielkie naczynie ze szlachetnym olejkiem mogło stanowić formę oszczędności – finansowego zabezpieczenia na przyszłość. Jednak Maria decyduje się w jednej chwili wylać całą jego zawartość na nogi Jezusa. Gest ten miał wyrażać jej niezwykłe oddanie i niezwykłą godność Jezusa. Reakcją na to było oburzenie uczniów (por. Mk 14,4-6; Mt 26,8). Jan wyróżnia w swoim opisie Judasza – być może on był inicjatorem tego oburzenia (lub jako jedyny wyraził głośno swe oburzenie), ale inni ewangeliści zwracają uwagę na to, że nie tylko on był wzburzony, lecz także i inni „szemrali”.

Słowa Jezusa, że „ubogich zawsze będziecie mieć wśród siebie” mogą być aluzją do Pwt 15,11, zawierają jednak bardzo istotne pouczenie, wykraczające poza tekst Starego Testamentu. Pouczenie to odnosi się także do nas: troska o potrzebujących jest ważna (por. Mt 25,34-40), ale nie może ona przysłonić tego, co jest najważniejsze: naszej osobistej relacji do Jezusa. Bez tej osobistej relacji nasza troska o innych będzie oparta tylko na ludzkim współczuciu. To jednak za mało – zarówno dla nas, jak i dla tych potrzebujących. Dla nas – bo taka troska grozi przestawieniem hierarchii wartości – dbając o cielesne potrzeby innych możemy zaniedbać własne dobro duchowe; dla innych – ponieważ samo zaspokajanie ich potrzeb nie odbuduje w nich pełnego człowieczeństwa. Doświadczenie uczy, że prawdziwa pomoc społeczna musi obejmować nie tylko materialne zaspokojenie potrzeb życiowych, ale także edukację i przywrócenie sensu życia i chęci do życia.

Jezus jest właśnie tym, który przywraca zarówno sens życia, jak i duchową siłę. Jak więc można troszczyć się o biednych, odrzucając Jezusa?

Wjazd do Jerozolimy miał znaczenie symboliczne, którego znaczenia uczniowie początkowo nie dostrzegli. Jezus wjechał do swego miasta – był przecież tym, do którego prawowicie należało ono, jako do spadkobiercy rodu Dawida. Jednak nie wjechał jako król w ziemskim przepychu, ale jako duchowy władca, wypełniając słowa proroctw odnoszących się do Króla i Mesjasza.

Mowa Jezusa zwrócona jest tym razem nie tylko do Żydów, ale także do „Greków”, to znaczy pogan, którzy uznawali Boga Izraela. Jezus wyjaśnia w niej sens tego, co ma się właśnie wydarzyć. Należałoby raczej powiedzieć: „objawia”, choć w tamtym momencie ani uczniowie, ani tłum nie rozumieli wagi Jego słów. Jezus musiał sobie zdawać sprawę z tego, że przywódcy Izraela podjęli już decyzję o pozbawieniu go życia, dlatego publicznie oznajmia, że jest to godzina Jego wywyższenia, a jednocześnie sądu nad tym światem. Sąd oznacza tu odebranie władzy temu, kto dotąd ją w bezprawny sposób sprawował: tym władcą jest szatan, oraz nadanie władzy temu, komu prawowicie się należała: czyli Jezusowi. Już w pierwszym rozdziale Biblii dowiadujemy się, że ziemia została poddana pod panowanie człowieka. Przez grzech człowiek utracił panowanie nad ziemią – dostała się ona pod wpływy szatana. Dopiero Jezus – prawdziwy Syn Człowieczy, a jednocześnie Syn Boży uwolni ziemię spod tej władzy.

Rozdział ten kończy się słowami, które wyjaśniają, jakie konsekwencje ma ten sąd dla poszczególnych ludzi: ci, którzy uznają władzę Jezusa, uznają tym samym porządek Boży. Otrzymają oni życie wieczne i będą mogli przebywać w królestwie Bożym. Ci, którzy tę władzę odrzucą, stają tym samym po niewłaściwej stronie barykady: wraz z szatanem sprzeciwiają się Bożemu światłu.

1.     Gdzie odbywała się uczta na 6 dni przed Paschą? U kogo w domu? Kto posługiwał? (por. Mt 26,6)

2.     Dlaczego Judasza tak bardzo poruszyło „zmarnowanie” cennego olejku? Co było dla niego najwyższą wartością?

3.     Przeczytaj Za 9,9-10 oraz Za 12,7-10; 13,7-9. W jaki sposób i w którym momencie Jezus wypełnił te proroctwa? A czy wszyscy Żydzi faktycznie uznali już swój błąd i doszli do momentu, w którym wezwą imienia Jezus? W rozdziale 14 Zachariasza możesz przeczytać, co stanie się, gdy Żydzi uznają Jezusa za Mesjasza.

4.     Czego pragnął Jezus i do czego dążył? (w. 27-28) A czego pragną ludzie, nawet ci wybitni? (w. 43)

5.     Czy Jezus przyszedł po to, aby osądzić świat? (w. 47). Kim więc jest? (Iz 8,13-14; Mt 21,42-44). Na czym polega sąd nad światem? Jakie są dwa etapy tego sądu (w. 31 oraz 48).

6.     Przeczytaj fragment Izajasza, w którym mówi on o misji proroka: Iz 6,8-13. W jaki sposób fragment ten odnosi się do Jezusa? Przypomnij sobie, że 40 lat po Jego śmierci Jerozolima została zdobyta, a w 130 r. Żydzi zostali wygnani z Ziemi Świętej.

7.     Jak wielu Żydów potrafiło przyjąć Bożą światłość, czyli Boże słowo? W jaki sposób ta zatwardziałość Żydów została wykorzystana w Bożych planach? (Iz 6,13; J 12,40; Rz 11,25-26).

81

J 13

Kolejne pięć rozdziałów ewangelii Jana to zapis Ostatniej Wieczerzy. Jest tu kilka wydarzeń, ale większość tych rozdziałów zajmują mowy Jezusa. Stanowi to najbardziej szczególną część tej ewangelii, której nie odnajdziemy w innych. Bardzo trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy mowy te to dokładny zapis tego, co Jezus powiedział, a co pozostało w pamięci Jana, czy raczej wynik teologicznej refleksji Jana na podstawie tego, co usłyszał w czasie Ostatniej Wieczerzy. W każdym razie to on – umiłowany uczeń, który wspierał się na ramieniu Jezusa, był jedyną osobą, która mogła te treści przekazać kolejnym pokoleniom chrześcijan. Po pierwsze – młody wiek Jana w trakcie Ostatniej Wieczerzy (czyli chłonny umysł i dobra pamięć), bliska relacja z Jezusem (czyli postawa pełna akceptacji tego, co Jezus mówił), w końcu – długie życie, sięgające końca I w. W tym czasie, gdy spisywana była Ewangelia, pojawiły się już pierwsze błędne prądy teologiczne, które próbowały sprowadzić postać Jezusa do rangi symbolicznej, wprowadzać do chrześcijaństwa elementy zupełnie obcych filozofii (gnostycyzm). Dlatego było potrzebne przypomnienie tego, co mówił sam Jezus. Słowa wypowiadane w obliczu bliskiej śmierci mają szczególną wagę. Dlatego warto te rozdziały Jana czytać wielokrotnie i nie tylko studiować ich treść, ale także rozważać ją, czyli ciągle na nowo zastanawiać się, jak odnosi się ona do mnie samego.

Opis ostatniej wieczerzy rozpoczyna się od momentu obmycia nóg dwunastu (czyli także Judaszowi!). Znakiem gościnności było podanie gościom wody do umycia nóg, ale samo obmywanie nóg było czymś nie do pomyślenia – było to zajęcie dla służących. Jezus więc nie tylko mówi, że przyszedł służyć, ale zachowuje się tak, jak powinien zachowywać się sługa. Dla Piotra to zachowanie jest niepojęte. Jezus nie czyni tego dlatego, że lubi apostołów. Postawa służby jest czymś, co nie wynika z sympatii, dobrych chęci albo zwykłej życzliwości. Jezus wyjaśnia motywację swojego postępowania i jest to motywacja sięgająca aż do samego wnętrza Jego misji: ta postawa służby to istotny element bycia Panem i Nauczycielem. Bez tej postawy nie można ani jednym, ani drugim, chyba że panuje się lub naucza jedynie we własnym imieniu. Panowanie i nauczanie Jezusa nie jest jednak w jego własnym imieniu, ale pochodzi od Boga. I tę postawę mamy przyjąć także my w stosunku do kolejnych uczniów Jezusa.

Zdrada Judasza dokonuje się etapami: w poprzednim rozdziale widzimy jego oburzenie, ujawniające, że pieniądze ceni sobie wyżej niż osobę Jezusa. Teraz dowiadujemy się, że diabeł zdążył już nakłonić serce Judasza do zdrady. Dalszą konsekwencją jest moment, gdy Jezus wręcza Judaszowi kawałek chleba – znak swojej miłości. Tego Judasz nie może już wytrzymać. To moment przełomowy. Ewangelista pisze, że w tym momencie „wszedł w niego szatan”, co można rozumieć, że w tym momencie szatan zapanował nad jego sercem.

Chwała Boża, miłość i wierność – to temat końcowej części rozdziału. Te trzy rzeczy są ze sobą blisko związane. Boża chwała to nie cześć oddawana Bogu ludzkimi ustami, ale atrybut samego Boga. Tam, gdzie objawia się Bóg, tam też towarzyszy Mu jego chwała. Mówiąc więc o chwale Bożej, Jezus mówi o tym, że w tym momencie objawienie Boga dochodzi do zenitu, do najwyższego momentu. Treścią tego objawienia jest przykazanie miłości – miłości wiernej, która trwa nie tylko wtedy, gdy widzi umiłowaną osobę, ale także, gdy jej nie widzi, gdy jest rozdzielona od tej osoby. Ten temat rozwinięty jest jeszcze dalej w następnym rozdziale.

1.     Znajdź w tym rozdziale wersety, które mówią, że jest to moment kulminacyjny, że następuje moment wyboru, przesilenia, szczytu itp. (np. w.1: „do końca ich umiłował”).

2.     Jakie trzy sytuacje z tego rozdziału ukazują zachowanie Szymona Piotra? Jakbyś określił jego zachowanie? Czy był on człowiekiem raczej roztropnym, czy gorliwym? Czy czekał na innych, czy też wolał podejmować sam inicjatywę?

3.     Jak sądzisz, czy Piotr, deklarując się, że pójdzie wszędzie z Jezusem, zdawał sobie sprawę z tego, że Jezus idzie na śmierć? Co oznaczają słowa Jezusa „teraz … później” z wersetu 36? Przeczytaj J 21,18-19.

4.     Czy Jezus usłużył tylko tym, którzy byli tego godni? Co nam to mówi o postawie sługi? (por. Mt 5,45)

5.     Po czym można poznać ducha władzy tego świata, a po czym ducha władzy pochodzącej od Boga? (w. 14-16, por. Mt 20,25-28).

6.     Czy Jezus pragnął zdemaskować Judasza? (por. w. 28). Czy raczej dać mu ostatnią szansę – żeby zrozumiał, że pomimo tego, że Jezus wiedział o zdradzie, umył mu właśnie nogi? W jaki sposób Jezus okazał, że wie o wszystkim, co kryje się w sercu Judasza? (w. 27).

7.     Co sprawi, że będziemy naprawdę uczniami Jezusa? Co będzie najlepszym świadectwem dla ludzi, poświadczającym naszą relację z Jezusem?

82

J 14

Cały rozdział 14, 15 i 16 zawierają pożegnalną mowę Jezusa. Żeby ułatwić jej zrozumienie, wyliczmy jej główne elementy:

- Jezus odchodzi do Ojca po to, aby przygotować nam miejsce w Jego Królestwie

- Jezus jest prawdziwym i najdoskonalszym objawieniem Ojca

- moc Jezusa jest dostępna także dla nas, gdy będziemy w Niego wierzyć. Będziemy tak jak Jezus dokonywać znaków, a nasze prośby zwrócone do Ojca będą spełnione

- Jezus wprawdzie odchodzi, ale pośle nam Ducha Świętego, który będzie działał w naszych sercach

- Jezus powróci w „owym dniu”, czyli przy końcu czasów

- miłość do Jezusa przejawia się w zachowywaniu Jego nauki, czyli wypełnianiu jej

- Duch Święty przyniesie uczniom Jezusa wewnętrzny pokój i uwolni ich od lęku

Pierwsze zdania mogły sugerować uczniom Jezusa, że mówi on o swoim odejściu do świątyni jerozolimskiej - tak bowiem mogli rozumieć „dom Ojca” (por. J 2,16). Jednak wersety 3-4 wskazują, że Jezusowi chodzi o coś więcej niż świątynia. Dlatego Tomasz wyraża swą wątpliwość: dlaczego Jezus mówi, że znają drogę, skoro nie są nawet pewni tego, co tak naprawdę ma na myśli – gdzie odchodzi. Jezus celowo stworzył taką atmosferę niepewności, żeby otworzyć umysły swych uczniów, żeby pobudzić ich do myślenia. Niejednokrotnie nauczyciel pragnąc przekazać uczniom jakieś trudne prawdy, zadaje im pytania, na które nie umieją odpowiedzieć przy bieżącym stanie wiedzy albo podaje twierdzenia, które nie są jasne same w sobie – dzięki temu budzi ich z biernego słuchania i sprawia, że sami chcą znaleźć odpowiedź na to, co jest problemem stawianym przez nauczyciela. W tym przypadku Jezus pragnie obudzić w uczniach pytanie o to, jaka jest Jego rola i kim jest w planie Bożym. Bez zrozumienia tego nie jest możliwe pójście dalej. Dlatego Jezus określa siebie samego jako „drogę”. Jeśli ktoś pominie te dwa istotne pytania: „kim jest Jezus?” „Jaka była misja Jezusa?”, nie będzie w stanie dojść do Boga. Jeśli nie postawimy tych pytań, nie będziemy gotowi na przyjęcie Ducha Świętego. A tylko Duch Święty może pozwolić nam odkryć prawdę o Bogu. W ten sposób Boży plan dla każdego człowieka zachowuje wolność tego człowieka: gdyby Bóg od razu objawił się światu w całej swej chwale, byłby to czas sądu. Gdy jednak działa w tak subtelny sposób, poprzez duchowe tchnienie, daje każdemu człowiekowi szansę wyboru: czy przyjmie Słowo Boże, czy też nie. Jednak zanim Bóg będzie mógł w sercu człowieka zadziałać poprzez swego Ducha, człowiek musi się przynajmniej otworzyć. Otwarcie się oznacza, że uznaję swoją niewystarczalność, że mam pytania, na które nie umiem odpowiedzieć, że porzucam postawę intelektualnej zarozumiałości: „wszystko wiem”, „mój rozum jest miarą wszystkiego – czego nie rozumiem, tego nie ma”.

1.     Po co Jezus odchodzi do „domu Ojca”? Jak można rozumieć ten „dom Ojca”?

2.     Czy oprócz Jezusa jest jeszcze jakaś inna droga do Boga? Czy można dojść do Boga np. czcząc świętych albo spełniając dobre uczynki, nie zważając jednocześnie na Jezusa? (w. 6)

3.     Jak się mają dzieła Jezusa do dzieł jego uczniów? Czy więc odejście Jezusa do Ojca oznacza zmniejszenie się działania Ducha Świętego, czy wręcz przeciwnie?

4.     Jaki jest warunek, aby nasze prośby zwrócone do Boga zostały wysłuchane? (w. 13). Dlaczego Bóg chce wysłuchiwać takich próśb?

5.     W jaki sposób Jezus objawia się ludziom po swoim odejściu do Ojca? (w. 19, 21, 23, 26)

6.     Kim jest „władca tego świata”? (Por. J 12,31; J 16,11)

7.     Znajdź w tym rozdziale wersety mówiące o lęku. Co pozwala nam przezwyciężyć lęk?

83

J 15

W rozdziale tym Jezus kontynuuje swą mowę podczas Ostatniej Wieczerzy. Jest to, można powiedzieć, najbardziej intymny fragment tej mowy: dotyczy on głębokiej więzi, jaką mają i powinni mieć uczniowie z Jezusem. Rewersem tej relacji jest niezrozumienie i prześladowanie, jakiego doświadczą uczniowie Jezusa od tego świata. Przypominamy sobie prolog ewangelii: „…świat Go nie poznał, … wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”. To, co zostało zapowiedziane w prologu, tutaj wyjaśnione jest dogłębnie.

Relacja z Jezusem porównana jest do przynoszącego owoce krzewu winnego. Często czytając ten fragment zwracamy uwagę tylko na fakt wrośnięcia winorośli w pień, a nie dostrzegamy konsekwencji tego wrośnięcia: przynoszenia owocu. Pomiędzy jednym a drugim jest związek przyczynowo-skutkowy. Jeśli nie wrośniemy w Jezusa, czyli jeśli nie będziemy stale dbać o relację z Nim, nie będziemy przynosić prawdziwych owoców, mających wartość w Królestwie Niebieskim („aby owoc wasz trwał”). Uczeń Jezusa to nie ktoś, kto czyni jakieś dzieła w imię Jezusa (por. Mt 7,21-23), ale ktoś, kto kocha Jezusa i z miłości pełni Jego wolę, tak jak Jezus pełni wolę Ojca.

Pierwszym owocem relacji z Jezusem jest nasza relacja z innymi Jego uczniami. Jeśli we wzajemnych odniesieniach brak miłości, gotowej do wzajemnej służby i wykroczenia poza kategorię własnej korzyści i przyjemności, to jest to znak, że i nasza relacja z Jezusem szwankuje. Tak jak Jezus nie patrzył na własną korzyść, ani na to, co łatwe, ale dla swych przyjaciół podjął się największego trudu i cierpienia – aż do ofiary z własnego życia, tak i my okazujemy się Jego uczniami, gdy okazujemy podobną gotowość. A gotowość do ofiarnej miłości na miarę Jezusa nie bierze się z siły woli ani ze szlachetnych uczuć, ale z doświadczenia tej właśnie miłości Jezusa. Miłość ta jest jak sok, który płynie od pnia winorośli, poprzez gałązki – aż do wydania owoców.

Oprócz prawdziwej, Bożej miłości, owocem jest także moc świadectwa. Tak jak Jezus przyszedł na świat, aby objawić Boga, czyli zaświadczyć o Nim, tak też i jego uczniowie: sensem ich powołania jest świadczenie o Jezusie (a nie, na przykład, likwidowanie wszelkiego zła na tym świecie). Takie świadectwo możliwe jest tylko w mocy Ducha Świętego. Nie jest to moc argumentów, ludzkich słów, ale moc Słowa Bożego.

1.     Jezus porównuje swych uczniów do gałązek winorośli. Czy przypominasz sobie psalm, w którym Izrael także nazwany jest Bożą winoroślą? Przeczytaj Ps 80,9-11

2.     Przeczytaj teraz Iz 5,1-7. Czy Izrael wypełnił swe powołanie jako Boża winnica? Czy przyniósł owoce, jakich oczekiwał Bóg? Co wobec tego uczynił Bóg? Czy całkiem zrezygnował z uprawiania swojej „winnicy”? Kto jest nową winnicą Boga? W jakiej przypowieści Jezus wyraził tę prawdę? (Łk 20,9-18).

3.     Czy miłość uczniów do Jezusa jest tylko uczuciem albo dobrym zamiarem? Jakie słowa Jezusa wskazują na to, że miłość musi się przejawiać w praktyce? (w. 10).

4.     Czy, według słów Jezusa, możliwe jest prawdziwe trwanie w Jego miłości i nieprzynoszenie owocu? (w. 5) A czy możliwe jest przynoszenie owocu bez trwania w tej miłości? (w. 6).

5.     Jaka jest miara miłości Jezusa do Jego uczniów? Czy jest to miara najwyższa, czy można by jeszcze coś większego uczynić? (w. 13). Jaka jest logiczna konsekwencja takiej miłości Jezusa do nas? (w. 17)

6.     Jaka jest różnica między odnoszeniem się do sługi a odnoszeniem się do przyjaciela? Co chce nam uświadomić Jezus, nazywając nas swymi przyjaciółmi? (w. 15). W jaki sposób będziemy mogli zrozumieć wszystko to, co Jezus przekazał nam, jako swoim przyjaciołom? (w. 26, por. J 16,12-13).

7.     Czy duch tego świata (który jest duchem szukania własnego zysku i własnej korzyści) da się pogodzić z Duchem Jezusa? Które wersety tego rozdziału świadczą o tym? Czego więc możemy się spodziewać, gdy będziemy pośród tego świata składać świadectwo w mocy Ducha Świętego?

84

J 16

Ewangelista przedstawia tu słowa Jezusa odnoszące się do przyszłości – aż do powtórnego przyjścia Jezusa w chwale. Część z tych słów wydaje się powtórzeniem tego, co znajdujemy w Mt 24-25 (czyli mowy Jezusa wypowiedzianej kilka dni wcześniej) – jest to zapowiedź prześladowań uczniów. Pamiętamy, że już w ewangelii Łukasza, spisanej później niż Mateuszowa, pojawiła się aluzja do rozdziału między rabinistycznym judaizmem a chrześcijanami (Łk 21,12). Znajdujemy ją także tutaj (J 16,2). I Łukasz, i Jan odwołują się więc do słów Jezusa, które już wypełniły się, aby pokazać, że także inne proroctwa odnoszące się do przyszłości wypełnią się – choć nie umiemy powiedzieć, kiedy.

Dalsza część rozdziału nie jest już jednak prostym powtórzeniem słów z Mt 24-25, ale rozwinięciem tego, co Jezus powiedział w poprzednim rozdziale o roli Ducha Świętego. Misja Jezusa na ziemi miała się zakończyć wkrótce, jednak nie oznaczało to ostatecznego wypełnienia Bożego planu dla ludzkości. Plan ten zakładał bowiem czas pomiędzy Wniebowstąpieniem Jezusa a Jego powtórnym przyjściem – jest to czas Kościoła i czas Ducha Świętego. Tę właśnie część Bożego planu stara się wytłumaczyć swym uczniom Jezus. Ma świadomość, że właściwie w tym momencie uczniowie nie są w stanie pojąć tego, co chce im przekazać („jeszcze wiele mam wama do powiedzenie, ale teraz jeszcze znieść nie możecie”), ale później przypomną sobie Jego słowa dzięki działaniu Ducha Świętego. Kim jest Duch Święty? W Starym Testamencie pojawia się wprawdzie pojęcie Bożego tchnienia lub ducha (ruah, np. Rdz 1,2; Lb 24,2; Sdz 6,34), ale przeważnie brak temu pojęciu elementu osobowego, czyli możliwości samodzielnego, autonomicznego działania. Wyjątkiem może być fragment Izajasza, gdzie prorok mówi: „posłał mnie Pan Bóg i Jego Duch” (Iz 48,16). Jezus, mówiąc o Duchu Świętym, nie mówi o nim jako o bezosobowej mocy, ale jako o osobie: tylko osoba może kogoś przekonać albo pocieszyć.

Duch Święty jest tym, który przekonuje i daje zrozumienie, ale także tym, który „pociesza” (stąd jego greckie określenie „Parakletos”, czyli pocieszyciel). To pocieszenie to wewnętrzna moc, działanie łaski przekraczającej ludzkie zrozumienie. Jezus porównuje to działanie do porodu: smutek i ból towarzyszące temu przeżyciu nie są do opanowania siłą ludzkiej woli czy rozumu. A jednak radość, która wynika z tego bólu, przekracza ten ból tak dalece, że kobieta jest w stanie o nim zapomnieć. Podobnie jest z działaniem Ducha Świętego: Jezus nie obiecuje nam, że będzie nam lekko na tym świecie, ale że owoce, które przyniesie Duch Święty będą tak wielkie, że doznamy przez to pocieszenia i umocnienia, a ziemskie ciężary i bóle wydadzą nam się mało dotkliwe.

1.     Dlaczego Jezus uważa, że jest ważne, abyśmy interesowali się tym, co ma nastąpić i żebyśmy wiedzieli, w jaki sposób Duch Święty będzie działał? (w. 1)

2.     Czy uczniowie wcześniej zrozumieli, gdy Jezus tłumaczył im, że musi odejść? Czy pojęli, gdzie ma odejść? (por. J 13,36-38). W jaki sposób teraz Jezus stara się wytłumaczyć im, że Jego odejście jest konieczne? (w. 7)

3.     Jaka jest rola Ducha Świętego w stosunku do świata? Jakie trzy rzeczy objawia światu?

4.     Dlaczego „sprawiedliwość” polega na tym, że Jezus będzie u Ojca? Gdzie jest miejsce Jezusa? Jaka jest Jego godność?

5.     Jaka jest rola Ducha Świętego w stosunku do nas? (w. 7, 13, 23-24)

6.     Co Jezus mówi o naszych prośbach zwróconych do Ojca? Czy powinniśmy to robić? W jaki sposób? (por. J 15,7, J 16,23-26)

7.     Przeczytaj wersety 30 oraz 17-19. W jaki sposób Jezus pokazał uczniom, że choć oni nie rozumieją Go, on rozumie ich troski i wątpliwości? Pomyśl, jakie dwa znaczenia mają słowa Jezusa z wersetu 16. Kiedy po raz pierwszy Jezus powrócił po okresie (trzydniowej) rozłąki z uczniami? A kiedy powróci ponownie? (por. J 14,2-3).

85

J 17

Opis Ostatniej Wieczerzy kończy się nie słowami Jezusa zwróconymi do uczniów, ale Jego modlitwą. Modlitwa ta pozostaje jednak w ścisłym związku ze słowami wypowiedzianymi przed chwilą do uczniów: jest to prośba do Ojca, aby wypełnił to wszystko, co Jezus zapowiedział i obiecał swoim uczniom.

Jezus na samym początku tej modlitwy wznosi oczy do nieba – był to częsty gest stosowany przez Żydów na modlitwie (por. Ps 123,1) i wypowiada dwa kluczowe pojęcia: godzina (Syna Człowieczego) oraz chwała (Boga). To, co dla ludzi mogło się wydawać klęską planów Jezusa, porażką Jego misji, w oczach Boga jest Jego godziną, momentem kluczowym historii, w którym zmienia ona swój bieg. Od tej godziny przed ludzkością stoi otworem droga do życia wiecznego i do wolności.

Życie wieczne oraz poznanie Boga to dwie rzeczywistości nierozdzielnie związane ze sobą. Świadomość tego istniała już w Starym Testamencie (por. Mdr 15,3). Jednak idea życia wiecznego związanego ze zmartwychwstaniem i oglądaniem chwały Bożej wyklarowała się dopiero ok. II wieku przed Chrystusem. Ta zależność poznania Boga i życia wiecznego działa w obydwie strony: poznanie Boga w Jezusie prowadzi do życia wiecznego, a życie wieczne da możliwość pełnego poznania Boga.

Poznanie Boga to nie zrozumienie jakichś prawd teologicznych, ale poznanie Go tak, jak poznajemy drugą osobę. Mogę wszystko wiedzieć o jakimś sławnym człowieku, a jednak go nie znać. Podobnie ktoś może zgłębić największe problemy teologiczne, a mimo to nie znać Boga! Poznanie Boga to nie słuchanie „o Nim”, ale słuchanie „Jego samego” i zachowywanie tego słowa.

Bożym zamiarem nie jest stworzenie grona specjalistów-teologów, ale zgromadzenie ludzi w jedno wokół samego siebie. Tym, co jednoczy, jest moc Słowa Bożego oraz miłość. Słowo to – przekazane uczniom Jezusa – zachowuje swoją moc aż do powtórnego przyjścia Jezusa. Jezus zdawał sobie w tym momencie sprawę, że pomiędzy Jego zmartwychwstaniem a powtórnym przyjściem narodzi się wiele pokoleń, dlatego w swej modlitwie uwzględnia nie tylko bezpośrednich uczniów, ale i tych, „którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie”. Słowo Boże jest jak ziarno, dojrzałym owocem jest zaś miłość.

Jeszcze jeden wątek pojawiający się w tej modlitwie, to oddzielenie uczniów od świata. Już wcześniej zauważyliśmy, że dążenie świata sprzeczne jest z Bożym Duchem (por. J 15,19 i 16,8-11). W tym momencie Jezus przypomina tę prawdę i prosi Ojca o ochronę dla uczniów przed złym duchem.

1.     Poprzez co Ojciec zostanie otoczony chwałą? (w. 4 oraz 19) Pomyśl, co to znaczy, że zbawienie ludzkości jest chwałą Boga. Jak ważna jest więc ludzkość u Boga?

2.     Jaki jest sens życia wiecznego? (w. 3).

3.     Co jest potrzebne, aby moc Słowa Bożego mogła zacząć działać w życiu człowieka? (w. 8 oraz 20-21). Jaki będzie owoc tego działania? (w. 17 i 22)

4.     Czy chwała Jezusa wiąże się tylko z jego dokonaniami na ziemi, czy też jest czymś wcześniejszym od Jego wcielenia? (w. 3 i 24) Co to oznacza? Czy Jezus został nazwany Synem Bożym za swoje zasługi, czy też był nim od początku?

5.     Co sprawi, że świat uwierzy w Jezusa? (w. 21). Jaki z tego płynie wniosek dla Kościoła podzielonego na wiele wyznań i odłamów?

6.     W jakim sensie Jezus mówi o sobie „nie jestem ze świata”? (w. 14). Poprzez co także i my przestajemy należeć do tego świata? (por. J 15,15-16 oraz J 17,8-9)

7.     Czy misja Jezusa kończy się w momencie odejścia do Ojca? W jaki sposób misja ta będzie kontynuowana? (w. 18 i 20).

86

J 18

Kolejne dwa rozdziały to opis męki i śmierci Jezusa. Zaczyna się on w Ogrodzie Oliwnym, który znajdował się za potokiem Cedron. Potok ten płynął właściwie tylko w zimie, tak więc w tym momencie (kwiecień) był już tylko cienką strużką. Ewangelista pomija scenę modlitwy Jezusa, ale – tak jakby chciał od razu pokazać wypełnienie się słów Jezusa na temat wrogości tego świata – przechodzi od razu do opisu pojmania Go.

Słowo „kohorta” mogłoby wskazywać na oddział rzymski, jednak z kontekstu nie wynika, że w tym momencie zaangażowana już była władza rzymska (zwłaszcza, że regularna kohorta liczyła 480 lub 800 żołnierzy!) – całe pojmanie było inicjatywą arcykapłanów i środowiska związanego ze świątynią jerozolimską. Bardziej więc prawdopodobne, że ewangeliście chodzi o uzbrojone straże świątynne, które być może zdołały zyskać (nieoficjalne) wsparcie niewielkiego oddziału rzymskiego. Zaprowadzenie Jezusa do Annasza, złożonego z urzędu przez Rzymian, również świadczy o tym, że całe to zajście miało charakter prywatnej inicjatywy, a nie oficjalnego, zgodnego z procedurami pojmania. W oczach Żydów arcykapłan pełnił swój urząd dożywotnio, tak więc według nich Annasz, jako najwyższa żydowska władza sądownicza, miał prawo przesłuchać Jezusa. Jednak dla Rzymian to przesłuchanie nie miało mocy prawnej.

W kolejnych zdarzeniach tej nocy widzimy, jak świat, pogrążony w fałszu, usiłuje zniszczyć prawdę. Wypełniają się słowa wypowiedziane przez Jezusa w J 8,40-47. Samo imię Jezusa wprawia Jego prześladowców w przerażenie – tak więc to nie siła fałszu jest większa od siły prawdy, lecz prawda dobrowolnie poddaje się temu, co ma nastąpić. Nie jest to konfrontacja na ludzką miarę. Na przykładzie Piotra widzimy, jaka jest siła ludzkiego ducha: jest on odważny, gdy może użyć miecza, jednak chwilę później nie ma odwagi, aby przyznać się do znajomości Jezusa. I ma to miejsce trzykrotnie! Moc do zaświadczenia o prawdzie nie bierze się z ludzkiej silnej woli albo gorącego temperamentu.

Kontrast między fałszem a prawdą ujawnia się podczas pierwszego przesłuchania: Annasz wbrew prawu w nocy przesłuchuje Jezusa, Jezus zaś odwołuje się do swojego jawnego nauczania. Nie chce się bronić – w ten sposób uprawomocniłby bowiem ten niegodziwy proces. Za tę bezbronność otrzymuje cios w twarz od brutalnego żołnierza! Fałsz nie może bowiem znieść mocy prawdy i usiłuje prawdę zamknąć w kategorii siły argumentacji. Gdy zaś zabraknie argumentów – zawsze pozostaje argument pięści…

Scena u Piłata, gdyby nie to, że dotyczy procesu Syna Bożego, mogła by uchodzić za sądową farsę. Dopiero teraz oficjalna władza dowiaduje się o wszystkim: „jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Tymczasem odpowiedź oskarżycieli brzmi „gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy go tobie”. Gdzie jakiekolwiek oskarżenie? Gdzie dowody? Oskarżyciele już jednak zdecydowali za sędziego. Ich słowa „nam nie wolno nikogo zabić” ujawniają, że nie przyszli z zamiarem przeprowadzenia uczciwego procesu, ale z zamiarem zabicia oskarżonego.

Takie postępowanie jest szyte zbyt grubymi nićmi, żeby Piłat mógł ulec żądaniom oskarżycieli. Dlatego decyduje się jednak wprowadzić Jezusa do pretorium i przesłuchać Go. Jemu, inaczej niż arcykapłanowi, Jezus odpowiada na pytania. Zgodnie z prawdą mówi, że jest królem, ale że nie jest to królestwo w ziemskich kategoriach. To wystarczy Piłatowi, żeby zrozumieć, że oskarżenie jest bezpodstawne. Jednak i on jest człowiekiem tego świata. Jego pytanie „cóż to jest prawda?” świadczy o tym, że i dla niego nie liczy się prawda, lecz zachowanie procedur…

1.     Które słowa z początkowej części rozdziału świadczą o tym, że ewangelista wiedział o modlitwie Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, ale świadomie pominął to wydarzenie, żeby nadać większą dynamikę swojemu opisowi? (jeśli nie wiesz, przeczytaj drugą część wersetu 11).

2.     Pomyśl o postawie Szymona Piotra. Czy w momencie aresztowania Jezusa cenił bardziej własne bezpieczeństwo, czy swego Mistrza? (w. 8 i 10). Co musiało się stać w jego psychice, że niewiele później trzykrotnie zaparł się Jezusa?

3.     Kto był tym drugim uczniem, idącym ze świętym Piotrem do domu arcykapłana? (podpowiedź: skąd Jan mógłby wiedzieć, co mówiono w domu arcykapłana, gdyby tam nie był?)

4.     Porównaj Łk 22,61-67 oraz J 18,19-28. Na których wydarzeniach skupia swą uwagę Łukasz, a na których Jan? Jakie wydarzenie Jan całkowicie pominął w swoim opisie? (podpowiedź: Łk 22,66-71 – J 18,24). Przeczytaj teraz Mt 26,57-27,2 (podobna relacja jest u Marka). Ta pozorna rozbieżność relacji paradoksalnie potwierdza jej prawdziwość: ani Mateusz ani Marek nie był obecny w trakcie nocnego przesłuchania Jezusa (bo nie wpuszczono by ich do środka), dlatego mogli sobie nie zdawać sprawy z tego, że w rzeczywistości były to dwa odrębne przesłuchania – najpierw u Annasza, a potem u Kajfasza, wraz z Najwyższą Radą. Jan natomiast jako jedyny „znany był arcykapłanowi”, dlatego wpuszczono go do środka. Spisując swą ewangelię jako ostatni, uznał za stosowne uzupełnić szczegóły, które umknęły jego poprzednikom.

5.     Pomyśl nad słowami oskarżenia z wersetu 30. Czy takie oskarżenie brzmi przekonująco? Jak zareagował na nie Piłat?

6.     Jak odpowiada Jezus na pytanie Piłata, „czy jesteś królem?” Co pragnie uzmysłowić Piłatowi?

7.     Jaki jest ostateczny wynik przesłuchania u Piłata? (w. 38)

87

J 19

Już pierwsze słowa rozdziału wskazują na to, czego można się spodziewać dalej: „wówczas kazał go ubiczować”. Który sprawiedliwy sędzia po stwierdzeniu niewinności oskarżonego nakazuje jego brutalne wychłostanie? Można więc przypuszczać, że Piłatowi chodziło o podkreślenie swojej władzy (dlatego nie uznał automatycznie „wyroku”, który wydały władze żydowskie), a nie o sprawiedliwość. Może wychłostanie Jezusa było elementem gry psychologicznej prowadzonej przez Piłata – częściowo uległ żądaniom władz żydowskich, karząc Jezusa, ale jednak nie skazał Go na śmierć (również napis umieszczony później na krzyżu świadczy o zamiarze podkreślenia swojej niezależności od Żydów). Jednak jeśli sądził, że w ten sposób poradzi sobie z żydowskimi arcykapłanami i faryzeuszami, to się przeliczył. Trzymają oni przysłowiowego „asa w rękawie” i to oni wygrywają w tej grze. Ich słowa „jeśli go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara…” brzmią jak zapowiedź donosu, a musimy sobie zdawać sprawę z tego, że ówczesny cezar – Tyberiusz – był szczególnie okrutny i Piłat raczej nie mógł liczyć na możliwość obrony swojej pozycji, gdyby takie oskarżenia istotnie dotarły do Tyberiusza. Od kilku bowiem lat, po śmierci cesarskiego syna, Tyberiusz stał się nieprzewidywalnym tyranem, nieprzystępnym odludkiem, który wyjechał z Rzymu na wyspę Capri i zostawił większość władzy w rękach pozbawionych jakichkolwiek skrupułów prefektów pretorianów Lucjusza Seianusa oraz Quintusa Sutiusa Macro. Swoją drogą, kolejny cesarz, Kaligula (37-41), nie był od niego lepszy. Dopiero następny cesarz, Klaudiusz, był władcą z prawdziwego zdarzenia. Zapewne nie przypadkiem właśnie za panowania Klaudiusza chrześcijaństwo tak szybko rozwinęło się w świecie rzymskim. Nie znaczy to, że Klaudiusz był tolerancyjny (w pewnym momencie wygnał z Rzymu Żydów), jednak nie był niesprawiedliwy i okrutny.

Takie szczegóły historyczne potrzebne są, aby zrozumieć, jaką wagę dla Piłata miały słowa Żydów, dlaczego ugiął się pod ciężarem tych słów.

Ostatnie słowa Jezusa skierowane do Piłata nie uwalniają go od winy, ale zmniejszają ją i czynią zależną od winy arcykapłanów. Piłat był winny chwiejności i stawiania osobistego interesu ponad wymogi sprawiedliwości, jednak ci, którzy wydali Jezusa byli winni czegoś znacznie gorszego: pozbawionego jakichkolwiek podstaw oskarżenia przeciw niewinnemu człowiekowi, czyli spisku przeciwko Jezusowi dokonanego pod pozorami systemu prawnego.

Biczowanie różniło się w zależności od tego, kto otrzymywał taką karę: obywatele rzymscy bici byli pałką, żołnierze kijem, a niewolnicy i ludzie z podbitych narodów – biczami sporządzonymi z rzemiennych pasków, na końcu których znajdowały się ostre kawałki metalu lub kości. Żydzi pozwalali na 39 uderzeń biczem, Rzymianie jednak biczowali dopóki żołnierz wykonujący karę miał siłę. Biczowanie Jezusa musiało więc być wyjątkowo okrutne.

Moment śmierci Jezusa ukazany jest przez Jana jako wypełnienie proroctw Starego Testamentu. Dlatego powtarza się w tym opisie słowo „wypełniło się”, „dokonało się”. Opis śmierci zgadza się z tym, który znamy z wcześniejszych ewangelii, jednak Jan – w odróżnieniu od pozostałych ewangelistów – był naocznym świadkiem i oglądał wszystko z bliska. Dlatego dodaje szczegóły, których brak w innych ewangeliach: słowa Jezusa zwrócone do Maryi i do niego samego oraz fakt przebicia boku Jezusa. Fakt ten jest istotnym szczegółem: świadczy on o śmierci Jezusa. Niemożliwe było, żeby jakikolwiek człowiek pozostał przy życiu po przebiciu serca. Krew i woda (a dokładniej: płyn surowiczy pochodzący z worka osierdziowego) mogą mieć symboliczne znaczenie teologiczne, przede wszystkim są jednak faktem medycznym: nagromadzenie się dużej ilości płynu surowiczego w worku osierdziowym świadczy o zapaleniu lub silnym urazie. Krew i woda wypływające z przebitego boku Jezusa potwierdzają dwie rzeczy: jak bardzo skatowany został przed swoją męką oraz że w tym momencie z pewnością już nie żył.

Niektóre fantastyczne teorie przeciwników chrześcijaństwa usiłują poddawać przypuszczenie, że Jezus na krzyżu tylko omdlał, po czym po trzech dniach wrócił do zdrowia. Świadectwo Jana, naocznego świadka, który nie był przecież lekarzem, ani tym bardziej nie mógł przewidzieć takich, o wiele wieków późniejszych teorii, wykazuje ich bezpodstawność. Jest zresztą nie do pomyślenia, żeby jakikolwiek rzymski żołnierz „spartaczył” wykonanie wyroku śmierci. Przebicie serca Jezusa było fachowym żołnierskim sposobem upewnienia się, że skazaniec nie żyje.

1.     Jak potraktował Jezusa Piłat i jego żołnierze? Czy przejął się Jego słowami o „królestwie nie z tego świata” i o „daniu świadectwa prawdzie”?

2.     Jakie było dosłowne znaczenie słów Piłata: „oto człowiek”? Co chciał przez to powiedzieć? A co powiedział (choć nieświadomie)? W jakim sensie Jezus- człowiek niewinny, a jednocześnie skatowany i poniżony, był w tym momencie uosobieniem losu ludzkości?

3.     Jaki był skutek słów Jezusa na temat władzy doczesnej, które skierował do Piłata (w. 11-12)? A jaki był skutek słów Żydów na temat tej samej władzy (w. 12-16)? Pomyśl, w jaki sposób ukazuje to konflikt prawdy z kłamstwem.

4.     Jaki duchowy i historyczny sens miała wypowiedź Żydów „poza Cezarem nie mamy króla”? Przeczytaj 1Sm 8,7, Iz 52,14-15; Iz 53,10-12 oraz Zach 14,9.

5.     Przypomnij sobie teraz Psalm 22. Na które prorocze słowa z tego Psalmu zwrócił uwagę Jan? A które jeszcze szczególnie mogą odnosić się do Męki Jezusa?

6.     Kim były dla Jezusa kobiety stojące obok krzyża? Kim była dla niego Maria, żona Kleofasa? Jak nazywali się jego kuzyni (synowie Marii i Kleofasa)? (por. Mt 13,55 oraz Mk 15,40). Pomyśl, jak się musiał czuć Jezus, gdy opuścili go wszyscy uczniowie, z wyjątkiem Jana,  Marii Magdaleny i Salome i zostało przy nim zaledwie kilka najbliższych osób z rodziny.

7.     Ukrzyżowany skazaniec mógł się męczyć na krzyżu nawet kilka dni – pod warunkiem, że miał jeszcze siłę oddychać. Połamanie goleni odbierało mu tę siłę. Dlaczego żołnierze nie połamali goleni Jezusowi? W jaki sposób upewnili się, że nie żyje? Jakie dwa proroctwa wypełnili, nieświadomie, w ten sposób?

88

J 20

Według rachuby żydowskiej, szabat kończył się po zmierzchu w sobotę. Niedziela – pierwszy dzień tygodnia, była normalnym dniem, w którym wolno było m.in. przemieszczać się i wykonywać prace fizyczne. Maria Magdalena udaje się do grobu, gdy jeszcze było ciemno, przed świtem. Według relacji Marka była z nią także Matka Jezusa oraz Salome – Jan pomija tamte osoby, aby skupić się na opisie tego, co przeżyła Maria Magdalena. Jej pośpiech i płacz nad grobem świadczy o tym, jak bardzo kochała Jezusa i jak bardzo musiała być zaszokowana tym, co zobaczyła. Prawdopodobnie nie doszła jeszcze do siebie po przeżyciu związanym z Jego śmiercią; czynności dokonywane przy ciele zmarłego mają dla tak emocjonalnie związanej z nim osoby ważne znaczenie psychologiczne, pomagając jej pogodzić własne uczucia z brutalną prawdą. Tymczasem ciała Jezusa nie ma! Jej bieg do Szymona i Jana, a później – ciągle trwający płacz i bezradne odwracanie się to w jedną, to w drugą stronę (zwróć uwagę na wersety 11-16) pokazują, że zupełnie nie umiała w tym momencie myśleć racjonalnie – była uosobieniem emocjonalnego rozbicia i cierpienia psychicznego. I w takiej właśnie chwili czeka ją kolejny szok: nic dziwnego, że załzawione oczy nie poznają ani aniołów, ani samego Jezusa. Jej cała uwaga skupiona jest na ciele, które chciała namaścić (i w ten sposób pożegnać się z Jezusem), tymczasem pojawiają się jacyś obcy ludzie, którzy – w jej mniemaniu – zabrali gdzieś to ciało, lub przynajmniej wiedzą, kto je zabrał.

Co jest momentem, w którym Maria rozpoznaje Jezusa i uświadamia sobie, że Jezus żyje? Jest to moment, w którym Jezus zwraca się do niej po imieniu. Skąd obcy człowiek – ogrodnik – miałby znać jej imię? Dopiero teraz Maria obraca się ku Jezusowi i rozpoznaje Go. Wydarzenie to jest także symbolem każdego prawdziwego nawrócenia: człowiek, który szuka tylko „ciała” Jezusa, ciągle upewnia się o faktach, jest jak Maria Magdalena, zwracająca się to w jedną, to w drugą stronę. Dopiero moment, gdy uświadomi sobie, że Jezus żyje, że zna jego imię i woła go po imieniu, jest momentem prawdziwego nawrócenia.

Jezus tuż przed swą męką modlił się, aby Ojciec otoczył Go swą odwieczną chwałą (J 17,5). Jego słowa zwrócone do Marii Magdaleny „wstępuję do Ojca mego…” oznaczają właśnie powrót do tej odwiecznej chwały Ojca. Od tego momentu Jezus będzie tam już przebywał na zawsze, co nie znaczy jednak, że nie ukaże się już na ziemi. W historii świata są bowiem jeszcze dwa okresy, gdy Jezus ukaże się nam: pierwszy nastąpił pomiędzy Zmartwychwstaniem a Wniebowstąpieniem – był to czas ukazywania się apostołom i uczniom. Kilka z tych momentów pokazują ewangelie, ale jak pisze Jan – Jezus uczynił także wiele innych znaków wobec uczniów, tak więc opis ewangeliczny nie jest kroniką, opisującą każde zdarzenie, ale jedynie te wybrane, szczególnie ważne. Po Wniebowstąpieniu Jezusa nastąpił czas Kościoła – znakiem tego czasu jest apostoł Tomasz, który powinien był uwierzyć słowom innych apostołów. Słowa „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” nie są naganą zwróconą do niego, ale wskazówką dla przyszłych pokoleń uczniów Jezusa. Ich wiara ma trwać aż do momentu, który nastąpi przy końcu czasów, gdy Jezus powróci na ziemię, aby zabrać do siebie swój Kościół (por. 1Tes 4,15-17).

1.     Spróbuj wczuć się w sytuację Marii Magdaleny. Co mogła czuć, gdy szła do grobu? Co mogła czuć, gdy nie znalazła ciała? A gdy zobaczyła dwóch ludzi siedzących wewnątrz grobu? A gdy usłyszała głos Jezusa?

2.     Pomyśl, w jakim stanie znajdowałby się grób Jezusa, gdyby ktoś się do niego włamał i wykradł ciało. Jakie szczegóły z tego opisu świadczą, że w grobie panował porządek i że ciało nie zostało wykradzione? (w. 6-7) Czy w tym momencie Piotr i Jan rozumieli już co się stało? Który z nich w tym momencie uwierzył słowom Jezusa?

3.     Co czuli uczniowie, gdy tego samego dnia siedzieli w zamkniętym pomieszczeniu? Czy rozumieli już, co się stało? Jaka była ich reakcja na widok Jezusa?

4.     Którzy uczniowie znajdowali się wtedy w pomieszczeniu, a których nie było? (por. J 20,24; Łk 24, 13-18.33.36-43). Czy byli tam sami apostołowie (tzn. „Dwunastu”)? Czy byli tam wszyscy apostołowie? Komu więc Jezus udzielił władzy odpuszczania grzechów i kogo posłał do głoszenia ewangelii? Czy tylko apostołów?

5.     Kiedy Tomasz, jeden z Dwunastu, zobaczył zmartwychwstałego Jezusa? Jaka była jego postawa do tego momentu? Czy przypominasz sobie werset z ewangelii Mateusza, który pokazuje, że nie tylko on miał taką postawę? (por. Mt 28,17)

6.     Jak duża była sala w Jerozolimie, w której spotykali się apostołowie i uczniowie Jezusa? (por. Dz 1,13-15).

7.     Porównaj relację Jana z relacjami innych ewangelistów: Łk 24,36-43; Mk 16,14; Przeczytaj też Mt 28,9-17. Który z ewangelistów pomija w ogóle to spotkanie Jezusa ze swoimi uczniami w dzień zmartwychwstania? Który mówi o „tchnieniu” Ducha Świętego i posłaniu apostołów? A który zwraca uwagę na dotykalność i prawdziwość ciała Jezusa? Który zwraca uwagę na niedowiarstwo apostołów?

89

J 21

Ostatni rozdział Ewangelii Jana wydaje się niejako „dopisany” do reszty. W poprzednim autor zakończył narrację (patrz J 20,30-31), tymczasem tu podejmuje ją na nowo. Niektórzy sądzą, że rozdział ten jest dopiskiem późniejszego autora, inni zaś – że sam Jan dopisał ten epilog, być może w reakcji na nieporozumienia, o których wspomina werset 23. Niezależnie, kto jest autorem tego fragmentu, jest on ściśle związany z Ewangelią i nie ma żadnych rękopisów, które zawierałyby tekst ew. Jana bez tego fragmentu.

Nazwa „morze Tyberiadzkie” występuje tylko u Jana – chodzi oczywiście o jezioro Genezaret, w którym jeszcze przed powołaniem Piotr wraz ze swym bratem łowił ryby. „Synowie Zebedeusza” to – jak pamiętamy z wcześniejszych ewangelii Jan i Jakub (por. w. 20). Niewymienienie siebie samego z imienia to charakterystyczny rys pisarstwa Janowego, dlatego wydaje się, że to jednak on jest autorem tego tekstu. (Por. J 1,40; J 13,23; J 19,26).

Opis połowu na jeziorze wskazuje na to, że uczniowie Jezusa nawet po Jego zmartwychwstaniu nie rozumieli jeszcze sensu Jego misji ani nie wyobrażali sobie tego, co dalej ma nastąpić. Po pewnym okresie refleksji Piotr decyduje się powrócić do łowienia ryb – z czegoś przecież musiał żyć. Czas chodzenia za Jezusem skończył się, a Jezus nie pozostawił żadnej wyraźnej instrukcji ani wytycznych co do kontynuacji Jego misji. W trakcie tego – nieudanego – połowu pojawia się na brzegu Jezus. Nierozpoznanie Jego osoby nie powinno nas dziwić – z odległości ponad 100 metrów i z chyboczącej się łodzi nie widać wyraźnie rysów twarzy i trudno rozpoznać głos. Być może, gdyby apostołowie spodziewali się zobaczyć Jezusa, domyśliliby się, kim jest człowiek stojący na brzegu, ale spotkanie to było całkowicie nieoczekiwane. Nawet najmłodszy z nich Jan nie od razu rozpoznał Jezusa. Dopiero fakt cudownego połowu uświadomił mu, że na brzegu stoi nie kto inny, ale właśnie Jezus.

Powinniśmy też pamiętać, że Jezus po zmartwychwstaniu posiadał ciało chwalebne, tak więc Jego rysy twarzy i ogólny wygląd nie miały w sobie nic ze zmęczenia, zmarszczek czy oznak starzenia się (są to cechy ciała śmiertelnego). Jeśli wygląd ten podobny był do tego, który znajdujemy w Ap 1,13-16, to nic dziwnego, że apostołowie nie mogli Go poznać! Zwróćmy też uwagę, że Jezus pyta uczniów, czy mają coś do jedzenia, potem podaje uczniom posiłek – ale nie jest napisane, że sam go spożywa. Ciało chwalebne nie potrzebuje bowiem pokarmu, ani też nie niszczeje (por. 1Kor 15,42-57).

Dialog Jezusa z Piotrem może wydawać się zastanawiający: dlaczego Jezus aż trzy razy pyta Piotra o coś, co przecież sam wie? Jezus przecież znał serce każdego człowieka i nie potrzebował żadnego świadectwa o nim (J 2,25). Pytania te miały jednak znaczenie dla Piotra: zmusiły go do dogłębnego zastanowienia się nad jego relacją do Jezusa. Powierzenie Piotrowi władzy nad owczarnią Jezusa nie było oparte ani na jego zasługach, ani na cechach charakteru, ale wyłącznie na tej relacji. Trzykrotne powtórzenie tego pytania i wypowiedzenie „paś owce moje” oznacza pełnię, absolut – czyli że nie ma niczego innego, co byłoby podstawą posługi pasterskiej w owczarni Jezusa. Miłość do Jezusa i tylko miłość do Jezusa jest podstawą bycia pasterzem dla innych uczniów Jezusa. (Por. Mt 9,36-10-6).

Liczba 153 – opisująca ilość ryb, które złowił Piotr – oznacza niezwykłą obfitość, nadmiar. Jezus chce przez to pokazać Piotrowi i innym apostołom, że nie muszą się troszczyć teraz o to, co będą jeść, ale że nadchodzi czas nowej posługi. Bóg zapewni im utrzymanie, jeśli tylko podejmą dalszą drogę za Jezusem – ten bowiem, to ma paść owce z owczarni Jezusa, sam musi chodzić za Jezusem. Dlatego Piotrowi i wszystkim tym, którzy za nim idą, Jezus mówi: „Pójdź za Mną”! Nie za jakąś ideologią, nie za ludzkimi nauczycielami, ale za „Mną”, to znaczy – za samym Jezusem.

 

1.     Jak sądzisz, o czym może świadczyć to, że ewangelista nie wymienia samego siebie z imienia? Przeczytaj J 1,40; J 13,23; J 19,26. Czy świadczy to o postawie egocentrycznej, subiektywnej, czy wręcz przeciwnie? A teraz przypomnij sobie innych ewangelistów: czy starali się oni zwrócić uwagę czytelników na swoją własną osobę? Czy ich ewangelie są interpretacjami, czy raczej świadectwem? (por. Mt 9,9-12; Mk 14,51-52; Łk 1,1-3).

2.     Porównaj ten cudowny połów z wcześniejszym, opisanym przez Łukasza: Łk 5,1-11. Zwróć uwagę na reakcję Piotra. Jak zachował się pierwszym razem, a jak teraz?

3.     Przeczytaj 1Kor 15,42-57. W jaki sposób to, co pisze Paweł o ciele chwalebnym, spełniło się już w Jezusie? Pomyśl o wyglądzie, niespodzianym zjawieniu się, braku potrzeb cielesnych.

4.     Spróbuj sobie wyobrazić, co czuł Piotr, gdy Jezus trzykrotnie pytał go o to, czy Go kocha. Jak ty byś się czuł w takiej sytuacji?

5.     Przeczytaj teraz werset 18. Czy widzisz związek wcześniejszych pytań Jezusa z tym wersetem? Dlaczego Jezus zaraz po deklaracji miłości mówi Piotrowi o mających nastąpić trudnych dla niego przeżyciach? Do czego powinien wrócić Piotr, gdy te przeżycia już nastąpią? Odnieś teraz tę samą zasadę do siebie: gdy nastąpi trudny czas, zawsze wracaj do relacji z Jezusem.

6.     Czym kierował się Piotr, gdy zadał Jezusowi pytanie o Jana? (w. 21) Czy Jezus zaspokoił jego ciekawość? Dlaczego, skoro przed momentem odsłonił przed nim tajemnice przyszłości? Czy proroctwo służy zaspokajaniu ciekawości? Jeśli nie, to po co jest potrzebne (wróć myślą do wersetu 18).

7.     Jak ewangelista podsumowuje swoje dzieło? Czy jest to kronika, opisująca wszystko, co uczynił lub powiedział Jezus? Czym więc jest Ewangelia?